Czy doświadczać OOBE i jak to robić?

W pierwszych słowach muszę uporządkować kilka faktów. Niektóre osoby po obejrzeniu filmów z moim udziałem uważają, że moim celem jest propagowanie OOBE i nauczanie innych jak to robić. Prawda wygląda jednak z goła inaczej. Ogrom rzeczy spełniających cel, który sobie założyłem kierowany jest do osób, które samoistnie, bez własnej ingerencji zaczynają doświadczać stanu OOBE i nie do końca wiedzą co dalej powinni zrobić. Ja ponad 15 lat temu miałem przed sobą ten sam dylemat. Też zacząłem doświadczać stanu OOBE samoistnie, nie prosiłem o to i na początku doświadczanie OOBE było dla mnie sporym problemem.

Nie oznacza to jednak, że jestem zamknięty na osoby, które same czują potrzebę badania tego stanu, jednak ja nigdy sam nikogo nie będę namawiał do tego, aby próbował osiągać stan OOBE.

I. Zieloni i Niebiescy.

Dokonałem pewnego podziału osób, które chcą się zajmować tematyką OOBE i zobowiązany jestem do tego, aby napisać kilka słów o mojej decyzji oraz o tym dlaczego ten podział zastosowałem.

Grupa 1 (kolor zielony): Osoby, które zaczynają się wybudzać bez własnej inicjatywy. Dzieje się tak ponieważ w jednym ze swoich poprzednich wcieleń potrafili świadomie oddzielać się od swojego ciała fizycznego, a rozpoczynając kolejne wcielenie, wspólnie ze swoim MTJ-em ustalili, że po osiągnięciu pewnego stopnia dojrzałości ktoś pomoże im kontynuować to, co rozpoczęli w poprzednim lub poprzednich wcieleniach. MTJ bezpośrednio nie ma możliwości, aby potocznie mówiąc wyciągnąć kogokolwiek z jego ciała fizycznego, ani nawet żeby wywołać wibracje. W wywołaniu wibracji lub/i pomocy oddzielenia się od ciała fizycznego zawsze pomagają istoty z kręgu naszych poprzednich wcieleń, które mogą się nam przedstawić na różnoraki sposób. Zazwyczaj zapytane o to kim są odpowiedzą, że są naszymi opiekunami, wysłannikami z przyszłości, aniołami stróżami czy przewodnikami.

Do listy objawów początków wybudzeń należą:

– Wibracje: można je porównać do odczucia mieszczącego się w przedziale – od silnych dreszczy do wrażenia rażenia prądem. Wibracje wyczuwamy ciałem fizycznym przez bodźce fizyczne, które mogą czasami sprawiać lekki ból lub dyskomfort. Czasami możemy również słyszeć charakterystyczny dźwięk przypominający lekkie wyładowanie elektryczne.

– Częste odzyskiwanie świadomości podczas snu będąc w stanie tzw. LD (Lucid Dream – świadomy sen). Charakterystycznym objawem tego rodzaju przebudzenia jest to, że podczas snu odzyskujemy świadomość będąc w obszarach zamieszkanych przez samoświadome istoty, z którymi możemy spróbować nawiązać kontakt. Istoty, które wtedy spotykamy najczęściej nigdy nie przeżyły życia fizycznego, jednak ukazują się nam jako imitacje ludzi, ponieważ wyczytały z nas, że taka forma będzie dla nas najlepiej przyswajalna. Istoty te mogą mieć jednak często problem z werbalną komunikacją z nami. Można to porównać do próby rozmowy z kimś kto zna np. jedynie podstawy języka, w którym chcemy z tą osobą rozmawiać. Najczęściej są to te same frazesy, komunikujące nam, że ta istota nie może z nami rozmawiać. O tym jak nawiązać dialog z takimi istotami będzie w innym artykule.

– Silne poczucie wyobcowania w otaczającym nas społeczeństwie połączone z częstymi, dobrze pamiętanymi snami, w których ktoś komunikuje nam, że pomoże nam opuścić ciało fizyczne dając jednocześnie wskazówki jak to zrobić.

W przypadku tej grupy możemy bez większych obaw kontynuować swoje przebudzenie, ponieważ jesteśmy chronieni przez istoty, które pomagają nam w tym procesie. Taka ochrona trwa do momentu, w którym będziemy posiadali widzę i umiejętności pozwalające nam skutecznie chronić się przed bytami, które możemy określić jako wrogie.

Grupa 2 (kolor niebieski): Osoby należące do tej grupy – czyli osoby, które same chcą rozpocząć swoją przygodę z OOBE są narażone na pewne niebezpieczeństwa, dlatego decydując się na rozpoczęcie procesów oddzielania od ciała fizycznego należy kontynuować swoje podróże tak długo, aż będziemy gotowi na spotkanie ze naszym MTJ-em (trudne do zrobienia), który nauczy nas jak bezpiecznie podróżować – lub z istotami z kręgu naszego MTJ-a, które też w pewien sposób mogą nam pomóc (łatwiejsze do zrobienia). OOBE nie jest narzędziem służącym do rozrywki, ani do zaspokojenia chwilowej ciekawości, ponieważ decydując się na świadome opuszczania naszego ciała fizycznego trafiamy do Międzystanu, który jest siedliskiem istot, które można określić mianem „pijawek”.

Jeżeli masz wątpliwości co do tego do której grupy należysz, kliknij w ten link i rozwiąż krótką ankietę, aby dowiedzieć się czy kwalifikujesz się do grupy Zielonych czy Niebieskich.

Decyzję o tym czy chcemy doświadczać stanu OOBE każdy musi podjąć indywidualnie, jednak w tym artykule postaram się Wam opowiedzieć o aspektach, które często są pomijane przez osoby, które chcą uczyć innych jak opuszczać ciało fizyczne, albo co gorsza robią to określając się mianem nauczycieli rozwoju duchowego. Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że bardzo duża część poradników związanych z OOBE, których jakościowy research robiłem w trakcie przygotowań do napisania niniejszego artykułu, nie przedstawia żadnej wartości i najpewniej zostały one stworzone przez osoby, które nigdy nie doświadczyły pełnego OOBE, lub ich wiedza na temat tego zjawiska jest powierzchowna. W łatwy sposób można zobaczyć, że wszędzie powielane są te same schematy, te same informacje bez wchodzenia w szczegóły – które stanowią rdzeń całego problemu, ponieważ tylko zagłębiając się w szczegóły początkujący Obenauci mogą zniwelować konieczność improwizacji, spowodowaną brakiem wystarczających informacji związanych z początkiem słodko-kwaśnej przygody zwanej OOBE.

Do określenia czym jest osiąganie stanu OOBE, dla osób które nie są w tym biegłe użyję dwóch przykładów:

Pierwszym z nich jest wyprawa w celu zdobycia szczytu góry Mount Everest. Każdy kto ma minimalne pojęcie o górach wie, że m.in. trzeba się do tego odpowiednio przygotować, być w dobrej kondycji fizycznej, zebrać odpowiednią widzę, poznać różne aspekty wspinaczki, być nieustraszonym i zaakceptować wiele niedogodności towarzyszących nam w drodze na szczyt góry. Zapewne mogą znaleźć się śmiałkowie, którzy zdobędą szczyt Mount Everest bez odpowiedniego, solidnego przygotowania, ale czy warto w ten sposób postępować, to już każdy musi sobie odpowiedzieć sam.

Do zobrazowania drugiego przykładu wyobraź sobie, że w wielkiej, ruchliwej metropolii, na środku zatłoczonego chodnika nagle pojawia się małe, 2-letnie dziecko, które ledwo co potrafi powiedzieć kilka słów. Wyobraź sobie, że to Ty jesteś tym dzieckiem. Takie dziecko kompletnie nie zrozumie tego co je otacza, nie zrozumie też dlaczego samochody głośno trąbią, ludzie wszędzie się śpieszą i nie zwracają na nie uwagi. Oczywiście odrzucamy tutaj możliwość pojawienia się osoby, która się tym dzieckiem zaopiekuje. Co niby takie dziecko może samo zrobić? Będzie zagubione, śmiertelnie wystraszone, osamotnione. Będzie odczuwało, że wszyscy dookoła je lekceważą i nie będzie wiedziało dlaczego nikt nie chce mu pomóc pomimo próśb i płaczu. Takie dziecko, w przeciwieństwie do osób dorosłych, nie jest w stanie zrozumieć procesów mikro i makro ekonomicznych, które ukształtowały otaczającą je przestrzeń. Jeżeli dodamy do tej mieszanki osoby, które mogą chcieć temu dziecku zrobić krzywdę to ten przykład staje się kompletny.

Dokładnie w takim środowisku znajduje się początkujący Obenauta – wchodzi na Mount Everest, tylko po to, żeby po dotarciu na szczyt poczuć się jak opisane powyżej dziecko. Czasami przeglądam sieć w poszukiwaniu miejsc, gdzie dyskutuje się na temat OOBE, żeby dowiedzieć się co różne osoby piszą na temat zjawiska OOBE. Wiele z z tych osób – które z OOBE nie mają zbyt wiele wspólnego – cwaniakuje myśląc, że skoro tutaj na Ziemi są dorosłe i w miarę ogarnięte to w przestrzeni Astralnej też dadzą sobie radę – będą wiedziały jak się tam poruszać i ogólnie mówiąc „przetrwać”. To duży błąd. Pierwsze świadome opuszczenie ciała fizycznego należy rozumieć jako nasze nowe narodziny, a to co nas otacza należy postrzegać jako przestrzeń o której praktycznie nic nie wiemy. Będziemy musieli się nauczyć jak się tam poruszać, porozumiewać i jak unikać niebezpieczeństw.

W początkach opuszczania ciała fizycznego większość spotkanych istot zamieszkujących zewnętrzne obszary przestrzeni Astralnej może się nam wydawać wrogo do nas nastawiona, jednak dla wielu z nich będziemy po prostu obojętni, tak samo jak człowiek jest obojętny na los jednej małej mrówki, która przemierza trawiastą dżunglę.

Warunki, które zastajemy w zewnętrznych warstwach przestrzeni Astralnej, czy w Międzystanie są dla nas skrajnie nieprzyjazne i będąc tam całkowicie wychodzimy ze swojej strefy komfortu, czego efektem może być paniczny strach, zagubienie i dezorientacja. Oczywiście nie każdego dotyczy to w takim samym stopniu, natomiast w jakimś stopniu sądzę, że dotyczy każdego początkującego Obenauty.

II. Zagrożenia.

Zagrożenia czyhające na początkujących Obenautów nie są tak poważne, jak zwykli to opisywać ludzie, którzy nie mają z OOBE wiele wspólnego, ponieważ początkujący Obenauci nie mają odpowiednich umiejętności do tego, aby dotrzeć do obszarów, które są ogromnym zagrożeniem dla samoświadomych istot (w tym ludzi), a w momencie, gdy już potrafią tam dotrzeć, to jednocześnie potrafią się obronić przed wieloma zagrożeniami. Pozostając przy przykładzie wejścia na szczyt góry Mount Everest można upleść następującą tezę: „Wspinaczka górska jest niebezpieczna, ponieważ upadek ze szczytu Mount Everest może zakończyć się śmiercią” – to oczywiście zupełnie nieprawdziwa teza, ponieważ jest zbyt ogólna i tylko ktoś kto nigdy nie widział gór na oczy i nie wie, że występują one w różnych miejscach na świecie i w różnych formach mógłby taką tezę czy twierdzenie stworzyć. Czy to jednak oznacza, że wybierając się nad Morskie Oko powinniśmy się obawiać upadku ze szczytu Mount Everestu? Oczywiście, że nie. Podczas wyprawy nad Morskie Oko możemy skręcić kostkę – i tak samo zagrożenia czekające na początkujących Obenautów też nie są spore.

Błędem jest jednak uważanie, że obszar zagrożeń zaczyna i kończy się na istotach, które mogą zrobić nam szeroko rozumianą „krzywdę”. Jednym z większych zagrożeń jest konieczność zmiany światopoglądu, na którą nie jesteśmy gotowi. Jeżeli uzyskamy nadmiar informacji, na które nie jesteśmy przygotowani to pogodzenie się z czasami trudną, rozczarowującą prawdą może być bardzo bolesne. Nie będę tutaj przytaczał żadnych przykładów, które mnie dotyczyły – każdy Obenauta musi zderzyć się z tym sam.

Warto jednak wspomnieć, że Obenauci, którzy zaczną zadawać pytania np. dotyczące początków ludzkości czy historii ludzkości i którzy będą potrzebowali sporego tła informacyjnego, żeby móc pogodzić się z tym, czego się dowiedzieli będą obrzuceni błotem przez nie-OOBE-owe społeczeństwo, któremu się będzie wydawało, że skoro dany Obenauta coś wie, to jego obowiązkiem jest się taką (każdą) wiedzą podzielić, bo uważają, że są na tyle dojrzali, że są na nią gotowi. Jednak sami nie wiedzą o tym, że mają zamknięte oczy i chcą żeby rzucić im ostrą brzytwę, którą mają nadzieję bez szwanku dla siebie złapać.

Z powyższego wynika prosta konkluzja – i coś co zalecam – żeby nie rozpowiadać wszystkim czym się zajmujemy jeżeli chcemy wieść normalne życie. Nie bez powodu sam chronię moją anonimowość – a rozwojem moich umiejętności związanych z OOBE tych powodów pojawia się coraz więcej.

Możliwość opętania – odkąd doświadczam stanu OOBE nigdy nie spotkałem nikogo, kto zostałby opętany w takim hollywoodzko/religijnym znaczeniu tego słowa. Czasami mogą się do nas przyczepić istoty, które można nazwać małymi pijawkami energetycznymi, ale po pierwsze nie zostają one z nami na zawsze, po drugie, mogą dopaść nawet kogoś kto nie doświadcza świadomego OOBE, a po trzecie nie są takim zagrożeniem jak to niektórzy – którzy mają nikłe pojęcie o sprawie – lubią się wypowiadać. Na potrzeby wspomnienia o sprawie opętań i na potrzeby tego artykułu spotkałem się z kilkunastoma Obenautami, którzy są profesjonalistami w tym fachu i też nikt z nich nigdy nie powiązał żadnego opętania z osiąganiem stanu OOBE. Podsumowując temat ewentualnych/rzekomych opętań – osobami, które najczęściej mówią, że tak się dzieje (a wydaje się to logiczne, w końcu opuszczamy ciało więc ktoś może je zająć – nie, nie może 🙂 wzór energetyczny nie będzie pasował i do widzenia) są księża katoliccy i osoby, które dużo na temat OOBE lubią mówić, ale niewiele o nim wiedzą.

III. Strach.

Strach podczas Podróży Astralnych staje się naszym „drugim ja”, ale czego tak naprawdę się obawiamy i czy nasze obawy są wtedy uzasadnione? Sądzę, że większość osób obawia się tego, że z jakiegoś powodu nie będą mogły wrócić do swojego ciała fizycznego, albo, że ktoś zajmie ich ciało fizyczne np. poprzez „opętanie”, co będzie miało dalsze bardzo negatywne konsekwencje. Nie jestem w stanie z pełną odpowiedzialnością zagwarantować, że powrót do ciała fizycznego zawsze się uda, ale być może pocieszające będzie to, że każdy człowiek podczas pewnych faz snu – ogólnie mówiąc w fazie REM – opuszcza swoje ciało fizyczne. Dzieje się to do kilku razy w ciągu dłuższego cyklu snu, więc śmiało można założyć, że mnożąc ilość przeżytych lat przez 365 dni roku i mniej więcej przez 2.5 wyjdzie nam ile razy w ciągu swojego życia fizycznego opuściliśmy nasze ciało jednocześnie bezpiecznie do niego wracając.

Jak radzić sobie ze strachem.

Niestety nie znam prostej i skutecznej metody na to, jak pozbyć się strachu, który towarzyszy nam (w szczególności u osób początkujących) podczas Podróży Astralnych. Jedną z lepszych metod jest oswojenie się z nim i zrozumienie – wynikać to musi z naszych doświadczeń, to, że ja o tym tutaj napiszę niczego nie zmieni – że podczas doświadczania stanu OOBE nie grozi nam nic szczególnie złego w ludzkim rozumieniu tego znaczenia, a jeżeli należysz do grupy „zielonych” to właściwie nic nie może Ci się stać, ponieważ jesteś pod ciągłą ochroną Twoich przewodników, którzy w razie konieczności wkroczą do akcji, lub pozbędą się problemu w taki sposób, że nawet nie będziesz świadom tego, że coś się wydarzyło.

IV. Pierwsze kroki w świadomym opuszczaniu ciała fizycznego.

Autor powyższej grafiki: niestety nie jest mi znany

Metod na świadome opuszczenie ciała fizycznego jest wiele – a to odkrycie 🙂 osoby z grupy „zielonych” bardzo często zaczynają odczuwać wibracje kilka minut po położeniu się w łóżku, znajdując się w ciemnym, cichym pomieszczeniu, w którym czują się bezpiecznie i wszystko co muszą zrobić to wydostać się z ich ciała fizycznego. Jeżeli należysz do grupy „zielonych”, a wibracje samoistnie się u Ciebie nie pojawiają, albo po prostu należysz do grupy „niebieskich”, to najlepszą i najmniej dla nas egzotyczną metodą jest metoda wymyślona przez Darka Sugiera o nazwie 4+1 (jest to metoda należąca do zbioru metod polegających na przerywaniu snu). Metoda ta polega na tym, aby położyć się spać o zwyczajnych dla nas godzinach, spać mniej więcej przez cztery godziny, następnie najlepiej przy pomocy budzika obudzić się, wstać z łóżka i rozbudzać przez godzinę. Określone tutaj godziny czyli 4 i 1 są luźną sugestią i sporo zależy tu od indywidualnych preferencji człowieka oraz od trybu dnia. Równie dobrze może to być 3+2 albo 4+0.5. Ważnym czynnikiem jest jednak to, aby w ciągu snu osiągnąć przynajmniej jedną fazę REM. Podczas naszego godzinnego rozbudzania możemy zrobić cokolwiek co nas dobrze rozbudzi, może to być prysznic, słuchanie muzyki, zjedzenie czegoś lekkiego czy niezbyt wymagające ćwiczenia fizyczne. Czynności, których nie polecam to na pewno picie kawy czy spożywanie czegokolwiek o podobnym działaniu, oraz korzystanie z komputera, ponieważ intensywne, różnokolorowe światło bijące z matrycy komputera (albo telefonu) może nas za bardzo rozproszyć w kolejnym etapie. Wspomniany kolejny etap polega na powrocie do łóżka, ułożeniu się w wygodnej dla nas pozycji i wyczekiwaniu wibracji.

Ważne jest, aby ułożyć się w wygodnej pozycji. W sieci widziałem kilka pseudo poradników dotyczących OOBE mówiących o tym, że pozycja, w której układamy się w łóżku musi być niewygodna, żebyśmy szybko nie zasnęli, co jest kompletną i dla mnie wręcz śmieszną bzdurą wynikającą z braku wiedzy autorów tych poradników na temat osiągania OOBE i funkcjonowania samych wibracji. Układamy się więc w wygodnej pozycji, w takiej, w której najłatwiej nam się zasypia – i tutaj pojawia się najtrudniejsza rzecz dla początkujących Obenautów, czyli walka ze swoim umysłem, żeby ten nie zasnął. Wygodna pozycja potrzebna jest do tego, aby móc się odprężyć i pozwolić naszemu ciału fizycznemu zasnąć – i zasnąć ma tylko ciało, umysł musi pozostać świadomym obserwatorem jego zjawiska. Sama pozycja nie jest ważna – wszystko zależy od indywidualnych preferencji, jednak powinny być to pozycje, które nie utrudniają nam swobodnego oddychania. Dla mnie najwygodniejszą pozycją do opuszczania ciała fizycznego jest pozycja, w której śpię na plecach, jednak najbardziej lubię zasypiać leżąc na boku. Wybieram jednak pozycję na plecach, ponieważ miałem całą masę sytuacji, w których sporo trudu zajęło mi dotarcie do konkretnego miejscu w Astralu, w którym miałem coś do zrobienia i w momencie, gdy dotarłem na to miejsce, zacząłem odczuwać sygnał powrotu płynący z mojego ciała fizycznego, który mówi o tym, że dzieje się coś co każe mi do niego wracać. Bardzo często okazywało się, że po prostu leżałem na boku co sprawiło, że jedna z moich rąk była niedokrwiona i musiałem zmienić pozycję ciała fizycznego i ponownie wyruszyć w podróż, która w odczuciu może czasami zajmować np. kilka godzin. W momencie gdy mam problem z dobrym zrelaksowaniem się w pozycji „na plecach”, leżę na boku i w momencie, gdy zaczynają pojawiać się subtelne oznaki początków wibracji, zmieniam powoli pozycję na plecy i wtedy całość procesu zachodzi jak należy.

Przywoływanie wibracji jest balansowaniem na cienkiej granicy między jawą, a snem. Trzeba się tego nauczyć ćwicząc przez pewien czas i metodą prób i błędów należy wprowadzać drobne modyfikacje. Pierwsze wibracje osiągniecie zapewne już po kilku próbach. Pocieszające jest to, że jeżeli opanujecie tą sztukę, to zostanie ona zapisana w rejonach mózgu, z którego już łatwo tego nie wypędzicie – dokładnie tak samo jak z nauką jazdy na rowerze – więc raz dobrze opanowana sztuka wywoływania wibracji nie będzie wymagała dalszej nauki. Osiągnięcie wibracji jest kluczowe do świadomego, samodzielnego opuszczenia ciała fizycznego.

Wibracje mogą pojawić się po kilku minutach, albo po np. godzinie. Niestety bywa, że nie pojawią się w ogóle. Jedynym co musimy zrobić to utrzymać jak najdłużej naszą świadomość. Pomocne może być tutaj wykonywanie niezautomatyzowanych czynności myślowych – np. odliczanie od 100 do 1, albo wykonywanie prostych działań matematycznych. Może się zdarzyć, że przyśniemy na kilka sekund, wtedy zaraz po ponownym wybudzeniu powinniśmy zrobić coś, co wybudzi nasz umysł trochę bardziej – np. szybkie i głośne (w myślach) odliczanie od 100 do 1 co 3, czyli 100, 97, 94, 91 itd… po około minucie wracamy do czynności, które opisałem wcześniej.

Czynnościami, które mogą pomóc nam w przywołaniu i utrzymaniu wibracji, i które warto wykonać jeszcze przed zasadniczym położeniem się do łóżka są na pewno: wyciszenie się – które można osiągnąć na wiele sposób. Ja jeżeli czuję, że jest to konieczne to zaczynam słuchać muzyki i nie zajmować się sprawami związanymi z moją pracą. Na pewno lepsze jest medytowanie o ile ktoś ma do tego warunki, ale sama medytacja wymaga praktyki, żeby była skuteczna i żeby przyniosła wymierne korzyści w sprawie OOBE, bo za pomocą medytacji można osiągać różne cele – które często z przyszłym osiąganiem wibracji nie mają wiele wspólnego. Jeżeli zatem nie jesteśmy mistrzami medytacji, to znajdźmy sobie wygodną pozycję, która sprawi, że   miednica – klatka piersiowa – szyja – będą w linii prostej – może to być np. na fotelu. Oddychajmy pół-głęboko – czyli musimy robić 1,5 pojemności wdechu. Należy jednak pamiętać, że medytacja to nie jest balansowanie na granicy snu i jawy – jeżeli zaczynamy odczuwać objawy znużenia czy zasypiania to musimy na chwilę np. otworzyć oczy, rozejrzeć się dookoła, po czym zamknąć je i spróbować kontynuować. Jeżeli po wznowieniu medytacji nadal odczuwamy senność to przerywamy medytację – bo jeżeli zaśniemy to nie da nam ona żadnych większych korzyści.

Metod opuszczania ciała jest co najmniej kilkanaście, jednak nie chcę tutaj przedstawiać wszystkich, a skupić się na jednej, która ma największą skuteczność zarówno dla początkujących jak i bardziej zaawansowanych Obenautów.

V. Czym są wibracje i jak z nimi postępować.

Wibracje to zbiór oddziaływań na nasze ciało fizyczne, w skład których wchodzi m.in. paraliż (przy)senny. Wibracje są wstępem do opuszczenia ciała fizycznego. Ogólnym zadaniem wibracji jest uśpienie naszego ciała fizycznego, wygaszenie zmysłów fizycznych (zmysł powonienia, smaku, dotyku, słuchu i na końcu wzroku), oraz wyostrzenie naszej percepcji – czego jednak początkujący Obenauci mogą nie wychwycić.

Wibracje mogą przybrać różne formy, jednak najczęściej są w odczuciu chaotycznymi impulsami elektrycznymi podobnymi do silnego dreszczu, które płyną przez nasze ciało. To co musimy zrobić na tym etapie, to usystematyzować je. Wystarczy, że pomyślimy/wyobrazimy sobie, żeby płynęły jednolicie od głowy do stóp i z powrotem. Wibracje zareagują na nasze myśli o ile jesteśmy na nich skoncentrowani i dostosują się do naszych myśli. Idealne tempo to droga od głowy do stóp i z powrotem pokonywana w czasie ok. 1 sekundy. Po chwili wibracje powinny się już na stałe usystematyzować i wtedy rozpoczynamy etap odklejania od ciała fizycznego. Jeżeli na tym etapie wybudzą się nasze niefizyczne zmysły, to nasze ciało fizyczne będziemy odczuwali jako ciepłą, lepką galaretkę z polem magnetycznym, które będzie nas przyciągało jeżeli nasze ciało niefizyczne (lub jego część) znajdzie się w odległości ok. 10-30 centymetrów.

Aby oddzielić się od ciała fizycznego musimy bez myślenia o ciele fizycznym spróbować się ruszyć. Najlepiej na początku spróbować podnieść w górę naszą niefizyczną rękę i spróbować trochę nią poruszać. Bez większych problemów powinniśmy móc dotknąć sufitu (który znajduje się przecież ok. 2 metry nad nami) albo podłogi, która jest pod łóżkiem, przenikając niefizyczną dłonią przez strukturę łóżka. Kolejnym i zazwyczaj ostatnim krokiem w oddzieleniu jest całkowite oddzielenie się od ciała fizycznego. Możemy np. spróbować poturlać się w jedną ze stron, albo spróbować usiąść. Jeżeli się nam to uda to tadam, przeżywamy swoje pierwsze, świadome OOBE. Nie zalecam podczas pierwszego wyjścia podróży w nieznane. Zalecam aby pierwszych kilka wyjść spędzić w znanym nam obszarze stosunkowo blisko naszego ciała fizycznego. Możemy rozejrzeć się po mieszkaniu, wyjrzeć przez okno, obejrzeć nasze śpiące ciało fizyczne (gwarantuję, że będzie to bardzo dziwne uczucie) i spróbować dryfować swobodnie w powietrzu. Pierwsze wyjścia są bardzo krótkie, ponieważ nie mamy wystarczających zasobów energii na odbywanie długich podróży i trwają około kilku minut. Możemy je lekko wydłużyć przez kontrolowanie naszych emocji. Jeżeli ogarnie nas euforia czy strach to szybko spalimy pokłady naszej energii i nasze ciało astralne wróci do ciała fizycznego. Z czasem nasze możliwości czasowe przebywania w Międzystanie wydłużą się i będą trwały maksymalnie około 30 minut, co nie wydaje się imponującym wynikiem, ale należy pamiętać o tym, że jednym z kolejnych kroków naszej nauki będzie opuszczanie Międzystanu i podróż w lekko głębsze obszary Astralu, gdzie zjawisko czasu przestanie nas obowiązywać.

Początkujący Obenauci mogą odczuwać skutki wibracji do kilku dni od momentu ich pojawienia się, jednak ich nasilenie będzie wtedy o wiele słabsze. Nie oznacza to, że dzieje się coś złego, po prostu ciało fizyczne takich osób nie jest jeszcze nauczone jak pozbywać się resztek energii odpowiedzialnych za powstawanie wibracji.

Dla osób, które lubią drążyć temat – wibracje i paraliż senny nie są tymi samymi zjawiskami, choć w potocznych, nieprecyzyjnych treściach w sieci można zauważyć, że wiele osób używa tych określeń zamiennie. Wibracje to o wiele szersze spektrum oddziaływań niż paraliż senny. Paraliż senny oddziałuje na nasze ciało fizyczne, jednak funkcjonowanie naszego umysłu pozostaje niezmienne. Wibracje działają zarówno na nasze ciało fizyczne jak i umysł/jaźń przygotowując go do funkcjonowania w Przestrzeni Astralnej.

VI. Jak rozpoznać, że doświadczamy OOBE.

Takie pytania zadają sobie głównie osoby, które nigdy nie doświadczyły tego stanu. Podczas pełnego, świadomego opuszczenia ciała czujemy się jak w zupełnie innym świecie. Nasza percepcja jest bardzo szeroka. Posłużę się tutaj przykładem upojenia alkoholowego. W życiu fizycznym będąc pod wpływem dużej ilości alkoholu nasza percepcja jest znacznie zawężona, a zdolność logicznego myślenia zaczyna szwankować. Zaczynamy słabiej rozpoznawać związki przyczynowo-skutkowe, nasza motywacja spada i podchodzimy obojętnie do wielu spraw – dlatego po spożyciu sporej ilości alkoholu jest nam obojętne gdzie zaśniemy jeżeli jesteśmy zmęczeni. Doświadczając OOBE, z czasem coraz bardziej zauważamy, że życie fizyczne przypomina stan upojenia alkoholowego, a pełną i szeroką percepcję mamy dopiero po opuszczenia ciała fizycznego.

Jeżeli natomiast ktoś obawia się, że praktykując OOBE zdarzy się, że będąc w ciele fizycznym uzna, że ma OOBE i wyskoczy przez okno, to może przeprowadzić prosty test rzeczywistości – można np. spróbować przebić palcem jednej dłoni, drogą dłoń na wylot, aczkolwiek po kilku opuszczeniach ciała fizycznego osoba, która była w opisywanym tutaj dylemacie szybko zrozumie, że ta obawa wynikała z braku wystarczającej wiedzy na temat tego jak odczuwamy przebywanie w ciele astralnym.

Powyższe informacje dotyczą jedynie pełnego, świadomego opuszczenia ciała fizycznego. W momencie, gdy doświadczamy LD nasza percepcja pozostaje zazwyczaj niezmienna i czasami pomocą mogą być jedynie testy rzeczywistości.

VII. Pierwsze kroki w przestrzeni Astralnej.

Autor powyższej grafiki: Aramisdream / aramisdream.it

Opuszczenie ciała fizycznego, mimo, że dla wielu osób stanowi spory problem, to tak naprawdę jest dopiero słowem wstępu do tego co czeka nas w przestrzeni Astralnej. Chwilę po opuszczeniu ciała fizycznego możemy zauważyć, że posiadamy gamę zmysłów, których nie mamy w ciele fizycznym, jednak należy zaznaczyć, że kwestia wybudzenia wspomnianych zmysłów jest sprawą indywidualną. Niektóre ze zmysłów będziemy mogli (i automatycznie wiedzieli jak to zrobić) wykorzystać już podczas pierwszych wyjść z ciała fizycznego, na rozbudzenie innych będziemy potrzebowali miesięcy lub lat. Niektóre ze zmysłów ciała astralnego mogą funkcjonować tylko w wysoko radiacyjnych obszarach Astralu, dlatego nigdy nie uaktywnią się nam w Międzystanie, czy w innych zewnętrznych obszarach Astralu. Nie będę opisywał też wszystkich zmysłów, które poznałem, skupię się w tym artykule jedynie na tych, z którymi będziecie mogli obcować w początkach Waszej przygody z OOBE. Ciało Astralne jest podatne na nasze myśli (świadome i płynące z rdzenia, czyli z podświadomości), przez co swój kształt, zachowanie i dostęp oraz działanie zmysłów przedstawi nam w sposób, który będziemy mogli mentalnie zrozumieć, czyli w sposób możliwie najbardziej zbliżony do działania zmysłów ciała fizycznego.

Na chwilę po opuszczeniu ciała fizycznego nasze zmysły mogą jeszcze nie funkcjonować właściwie, zupełnie jak w przypadku pierwszych kilku sekund po wybudzeniu się fizycznym – nasz zmysł równowagi jest wtedy często zaburzony, oczy z racji tego, że nie były używane silniej reagują na światło, ponieważ źrenica nie pracuje jeszcze we właściwy sposób. Dokładnie tak samo jest ze zmysłami ciała astralnego, z tym, że w przeciwieństwie do zmysłów fizycznych, te astralne często mogą nie wybudzić się same – musimy im w tym pomóc.

Jedną z metod wybudzenia podstawowych zmysłów jest interakcja z otoczeniem fizycznym Międzystanu. Możemy spróbować pocierać rękami po przedmiotach o złożonej fakturze – np. po szorstkiej ścianie. Ta metoda pojawia się często w pseudo poradnikach OOBE, jednak ma ona jeden poważny mankament. Problematyka stosowania tej metody polega na tym, że zbyt szybkie wybudzenie zmysłów ciała astralnego może spowodować powrót do ciała fizycznego.

Zgodnie z moimi doświadczeniami, gdzie dochodzenia do tego przy pomocy sporej (pewnie kilkaset) ilości prób i błędów lepszą metodą jest gwałtowne wykonywanie skoków myślowych. Ja robię to w ten sposób, że opuszczam ciało fizyczne i będąc jeszcze w Międzystanie uruchamiam szybką myśl „oczy!” i jak tylko pojawi się najmniejsza iskra w percepcie prezentująca mi przykład tego jak oczy działają (czyli w momencie gdy tylko dojdzie do mnie obraz wyobrażenia np. oglądania czegoś) to od razu urywam tą myśl i wypowiadam kolejną „uszy!” – naturalnie pojawia się w mojej jaźni przykład jakiegoś dźwięku, więc przechodzę do kolejnego zmysłu losowo po nich skacząc. W zależności od potrzeb takie wybudzanie zmysłów trwa u mnie do kilku minut, po czym czuję lekki zawrót głowy, który trwa do kilku sekund. Ważne, aby wtedy nie odpłynąć w momencie gdy poczujemy zmęczenie naszej jaźni. Jeżeli poczujemy że odpływamy – tak jakbyśmy zasypiali – to wykonuje kilka szybkich ruchów ciałem fizycznym. Jest to w pełni moja autorska metoda, która jest niesamowicie skuteczna nie tylko w moim przypadku, ale też w przypadku Obenautów, których jej nauczyłem, lecz jak wszystko – trzeba ją odpowiednio wyćwiczyć, jednak w rozrachunku długofalowym wydaje się niezastąpiona. Ja stosuję ją z powodzeniem od momentu, gdy ją wymyśliłem – a jest to już na pewno ponad 10 lat.

Zmysły znane nam z ciała fizycznego:

Zmysł wzroku – w pierwszych chwilach imituje działanie swojego fizycznego odpowiednika, czasami z odwzorowaniem wad wzroku. Wystarczy jednak wypowiedzieć mentalnie słowa, że chcemy, aby działał najlepiej jak może i od razu otrzymamy wzrok nie posiadający ograniczeń. Dla przykładu, jeżeli będziemy chcieli się przyjrzeć strukturze jakiegoś obiektu, to możemy zrobić to tak dokładnie, że zobaczymy strukturę wiązań atomowych i wszystko to co jest głębiej – odkrycie tego zostawiam Wam 🙂 dokładnie tak samo działa patrzenie w dal – jeżeli namierzymy na niebie np. Księżyc to bez większego trudny będziemy mogli przyjrzeć się jednej konkretnej skale znajdującej się na powierzchni Księżyca… a następnie zbadać jego strukturę atomową. Planety oczywiście pozostają w nieustannym ruchu, ale nie musimy się tym przejmować, ponieważ wzrok ma automatyczny stabilizator obrazu. Z tym stabilizatorem to oczywiście żart, bardziej zgodne z prawdą będzie powiedzenie, że nasze ciało astralne nie posiada wzroku jako takiego w ogóle, jednak jest podatne na wibracje wszystkich fal energii znajdujących się w całym (i nie tylko) wszechświecie fizycznym, nawet tych subatomowych, z których nasze ciało tworzy zrozumiały dla nas obraz. Jedną ze sztuczek, która robi wrażenie na początkujących Obenautach jest możliwość postrzegania przestrzeni w 360 stopniach – mamy „oczy dookoła głowy” – wystarczy, że skupimy się na percepcie/myśli, że tak właśnie chcemy widzieć.

Zmysł słuchu – technicznie działa dokładnie tak samo jak zmysł wzroku, nie posiada też żadnych ograniczeń. Możemy usłyszeć ruch ziarenka piasku, który dobiega z sąsiadującej galaktyki. Jeżeli zastanawiacie się nad tym czy taki dźwiękowy chaos ze wszystkiego co nas otacza w skali galaktycznej jest do zniesienia, odpowiem, że tak – ponieważ słyszymy tylko to, co życzymy sobie słyszeć, więc patrząc na sprawę tego zmysłu od innej strony, możemy powiedzieć, że w miejscu, w którym panuje ogromny gwar spowodowany rozmowami wielu osób prowadzonych jednocześnie, będziemy potrafili odizolować np. głos jednej konkretnej osoby, którą chcemy słyszeć.

Zmysł dotyku – bez mniejszego problemu wyczujemy strukturę dotykanej powierzchni. Dodatkowo wiązania atomowe/materialne nie są dla nas ograniczeniem, możemy zatem przebić ścianę naszą niefizyczną dłonią i sprawdzić co znajduje się po jej drugiej stronie.

Zmysły smaku/powonienia – praktycznie nie funkcjonuje. Testowałem je wie wielokrotnie i można wyczuć strukturę smaku, ale nie jego fizyczny odpowiednik. W moim przypadku próbując cytrynę (która w ciele fizycznym wykręci mnie na wszystkie strony 🙂 ) odczuwam jedynie cierpką strukturę, zupełnie jakbym próbował polizać papier ścierny o wysokiej granulacji.

Po kilkunastu / kilkudziesięciu doświadczeniach OOBE zaczną się uaktywniać dodatkowe zmysły:

Zmysł percepcji czasu – będziemy potrafili w miarę dokładnie określić jaki czas – według znanego nam znacznika czasu fizycznego – spędziliśmy w Przestrzeni Astralnej. Zmysł ten jest szczególnie przydany w momencie, gdy przebywamy w obszarach Astralu, w których zjawisko ciągłości czasu nie występuje.

Zmysł percepcji położenia – sprawia, że mamy świetną orientacją w otaczającej nas w Międzystanie przestrzeni fizycznej. Jeżeli zdarzy się nam udać na np. planetę znajdującą się w innej galaktyce i będziemy chcieli odwiedzić ją po jakimś czasie ponownie, to intuicyjnie będziemy wiedzieli, w którym kierunku mamy lecieć, aby się do niej dostać. Zmysł ten działa w sposób na tyle płynny, że w momencie gdy jakaś np. planeta zmieni swoje położenie, to my od razu będziemy o tym wiedzieli i bez problemów zmienimy kierunek naszego lotu.

[ignore]Zmysł identyfikacji[/ignore] – pozwala nam dowiedzieć się czegoś o istocie będącej obiektem naszego zainteresowania na podstawie Identu tej istoty. Dowiemy się np. czy ta istota żyła kiedykolwiek w jakimś wszechświecie fizycznym, albo czy była kiedyś człowiekiem. Oczywiście jeżeli to Obenauta to bardzo szybko to rozpoznamy, tak samo jak istoty, które nie są samoświadome jak np. Strażnicy. Używając tego zmysłu możemy również przekonać się jakie są intencje danej istoty w stosunku do nas. Zmysł ten powinien zostać wykształcony możliwie jak najszybciej, ponieważ korzystanie z niego jest ogromnym ułatwieniem dla początkujących Obenautów. Działanie tego zmysłu jest niepodważalne i żadna istota mająca w stosunku do nas intencje jakie można uznać za „złe” nie będzie w stanie oszukać tego zmysłu. Jeżeli użyjemy zmysłu identyfikacji w Międzystanie w stosunku do żyjącego człowieka, to otrzymamy bardzo pobieżne informacje, dotyczące głównie stanu emocjonalnego tej osoby.

Zmysł poziomu energii – pozwala określić jakie typy energii są związane w naszym ciele astralnym oraz jaki jest ich poziom. Można porównać działanie i użyteczność tego zmysłu do wskazówki określającej poziom paliwa w samochodzie.

Zmysł radiacji – z kolejnymi wyjściami, w pewnych obszarach Międzystanu lub zewnętrznych warstw Astralu możemy odczuwać dyskomfort przypominający przebywanie w zbyt wysokiej temperaturze. Niektóre energie, które wtedy widzimy w interakcji mogą wydawać się „gorące w dotyku”, choć w większości przypadków wiązki energii będą na tyle silne, że nie będziemy w stanie się do nich zbliżyć, mimo, że wcześniej być może się nam to udawało. Za wyczuwanie radiacji odpowiada osobny zmysł, który w początkach przygody z OOBE może wydawać się dosyć uciążliwy, jednak w kolejnych etapach rozwoju będzie jednym z bardziej użytecznych zmysłów.

Dodatkowo:

Zmysł równowagi – nie występuje. Nie odczuwamy najmniejszych zaburzeń błędnika, podczas wykonywania szybkich obrodów, beczek czy nagłych, szybkich zmian kierunku lotu.

Nocycepcja (odczuwanie bólu fizycznego) – istnieje tylko iluzorycznie i szybko możemy się nauczyć jak wyłączyć ten zmysł.

Zmysłów, do których z czasem uzyskamy dostęp jest kilkadziesiąt, jednak na początkowym etapie warto skupić się na tych opisanych powyżej.

W potocznym nazewnictwie, wybudzanie zmysłów ciała astralnego znajdując się w Międzystanie nazywane jest Dostrajaniem, jednak tego terminu Obenauci używają też – niestety – w stosunku do kilku innych zjawisk/czynności, które mają miejsce za zewnętrznymi obszarami Astralu (bliżej środka), co u początkujących Obenautów może powodować mały dysonans poznawczy – ale to kolejny wątek na inny artykuł.

VIII. [ignore]Międzystan[/ignore].

Cytując znaczenie tego słowa ze słowniczka pojęć znajdującego się na tej stronie internetowej: Międzystan to przestrzeń świata astralnego, która zasięgiem łączy wszechświat fizyczny z zewnętrznymi warstwami świata astralnego. Podczas świadomego opuszczenia ciała fizycznego pierwszą częstotliwością, w której się znajdujemy jest właśnie Międzystan.

W zależności od wewnętrznych (naszych) czynników możemy znaleźć się na planie fizycznym, który nas w pełni dotyczy lub w jednym z wariantów planu fizycznego, który w odczuciu i postrzeganiu może być niezmienny, jednak nie daje nam wtedy – będąc w ciele astralnym – możliwości jakiejkolwiek ingerencji w jego strukturę. Innymi słowy, będąc w Międzystanie najczęściej możemy być jedynie biernymi obserwatorami tego co widzimy na planie fizycznym.

Zatem po świadomym opuszczeniu ciała fizycznego znajdujemy się w Międzystanie, ale często zostajemy uwięzieni w sztucznej przestrzeni nazywanej OSPUO. Autorem tej nazwy (OSPUO – Obszar Stworzony Przez Umysł Obserwatora) jest Darek Sugier i mimo, że lubię to określenie, to często wprowadza one małe zamieszanie. Darek zasugerował, że OSPUO jest stworzone przez umysł obserwatora którym jesteśmy my, kiedy wychodzimy z ciała fizycznego. Z moich obserwacji i dokładnej analizy tego zjawiska – czemu poświęciłem naprawdę sporo czasu – wynika, że tym Obserwatorem nie jesteśmy my, tylko (co nadal pasuje do tego skrótu) Zewnętrzny Obserwator, który zamknął nas w sztucznej przestrzeni po to, aby nas obserwować i jednocześnie jest przed nami ukryty.

Jedną z cech przebywania w OSPUO jest to, że łatwo rozpoznać pewne drobiazgi, które nie pasują do znanej nam fizyczności. Podczas wyjścia z ciała fizycznego może się okazać, że nasz pokój wygląda prawie tak samo jak w rzeczywistości, z tym, że jakiś jeden mebel albo drobny przedmiot może zostać przesunięty. Zewnętrzny Obserwator, który zamyka nas w OSPUO czyta z naszej jaźni wspomnienia związane z naszym fizycznym otoczeniem i na tej podstawie tworzy pierwszy plan OSPUO (znajdujące się bliżej nas). Problem takich zewnętrznych obserwatorów polega jednak na tym, że nie zawsze rozumieją oni zjawisko czasu i to jak w naszej jaźni zapisywane są informacje. Dla nich czas jest klatkami jak z kliszy filmowej, jednak nie rozumieją tego, że płynne przesuwanie klatek tworzy wrażenie czasu i co więcej te klatki mogą przesuwać się tylko w jednym kierunku. W chwili gdy Zewnętrzny Obserwator natrafia na problem z odczytem jednej z klatek, wtedy posiłkuje się inną klatką, np. sprzed kilku minut czy kilku godzin doklejając w ten sposób pewne elementy otoczenia.

Dodatkowym elementem, z którym zewnętrzni obserwatorzy mają problem to odwzorowanie działania elektryczności – która w ich rozumieniu jest najbardziej prymitywną formą energii. Jeżeli po wyjściu z ciała spojrzycie np. na zegar z wyświetlaczem cyfrowym to będzie się Wam zdawało, że ten zegar zwariował i pokazuje jakieś losowe znaki. Kolejnym ważnym atrybutem stojący w opozycji do tego o czym pisałem kilka zdań wcześniej jest to, że będąc w OSPUO często możemy w jakimś stopniu ingerować w fizyczność tej przestrzeni. Możemy spróbować np. włączyć światło – po naciśnięciu włącznika światło się nie zapali, ponieważ Zewnętrzny Obserwator nie ogarnia tego jak taki włącznik działa, ale sam fakt, że możemy ten włącznik wcisnąć i zmienić jego punkt położenia świadczy już o tym, że jesteśmy w OSPUO, ponieważ będąc w Międzystanie, poza OSPUO taki włącznik w żaden sposób nie zareagowałby – tak samo jak żaden inny fizyczny przedmiot.

Pytania, które należałoby sobie zadać w tym momencie to „jak opuścić OSPUO?” i „jak odnaleźć Zewnętrznego Obserwatora, który nas zamknął w OSPUO?”. Generalnie dla początkującego Obenauty jest to praktycznie niewykonalne jeżeli chciałby zrobić to samodzielnie, bez zewnętrznej pomocy. Dlatego odpuszczę ten wątek i w przyszłości napiszę artykuł wyjaśniający tą sprawę. Dla bardziej wprawionego Obenauty opuszczenie OSPUO i odnalezienie Zewnętrznego Obserwatora rzadko bywa konieczne (zmienia swoje dostrojenie, co powoduje przeniesienie do innego obszaru Astralu – można to porównać do teleportacji), ale jeżeli już chce to zrobić to nie ma z tym większego problemu.

Przebywając w Międzystanie działa na nas wiele ograniczeń wynikających z zasad funkcjonowania tej przestrzeni. Czym bardziej próbujemy dostroić się do Międzystaniu i wydostać się z OSPUO, aby lepiej odwzorować/odebrać otaczającą nas fizyczność tym bardziej ta fizyczność zaczyna się degradować i być niestabilna. Czas może zacząć płynąć w niejednorodny sposób, a dostrzegalna przez nas struktura materii zacznie przenikać do innego wymiaru – którego początkujący Obenauci mogą nie wychwycić. Wpływ dodatkowych wymiarów, do których otwieramy mikro-bramy w momencie silnego dostrajania się do Międzystanu można porównać do wyciągnięcia korka z wanny napełnionej wodą, gdzie woda symbolizuje materię. Oczywiście anihilacja dotyczy jedynie obserwowanego przez nas fragmentu Międzystanu i nie ma żadnego istotnego wpływu na 4-wymiarową fizyczność.

Poniżej przedstawiam Wam filmik, który prezentuje jak postrzegana jest degradacja fizyczności/czasu/przestrzeni z perspektywy ciała fizycznego po zbyt silnym Dostrojeniu.

Dla porównana rzeczywiste zdjęcie tego miejsca:

Filmik z przechadzki:  (kliknij, aby otworzyć w nowej karcie)

Powyższy przykład dobrze też obrazuje, jak trudne może być przy niektórych wyjściach przeprowadzenie testów potwierdzających nasze rzeczywiste przebywanie w ciele astralnym na planie fizycznym. Wystarczy sobie wyobrazić, że opuszczamy ciało fizyczne, następnie Dostrajamy się do Międzystanu, posiadamy już umiejętności jak opuścić OSPUO, a następnie udajemy się do miejsca, w którym mamy wykonać pozornie prosty test z odczytaniem napisu z kartki, gdzie dochodzi do degradacji fizyczności.

Wariacji związanych z degradacją fizyczności jest wiele, ta przedstawiona na powyższym przykładzie jest degradacją dużego stopnia i w momencie gdy badałem to zjawisko pojawiała się w około 1 na 5 przypadków. W 4 z 5 przypadków degradacja była na dużo niższym poziomie – który pozwalał na łatwe dostrzeganie zarysów obiektów oraz ich struktury, ale bez możliwości przyglądania się szczegółom.

Degradacja nie zajdzie nigdy, w momencie gdy znajdujemy się w OSPUO. Wtedy jednak z mniejszą lub większą dokładnością możemy potwierdzić dla samych siebie to co znajduje się w fizyczności (jeżeli oglądałeś filmy z moim udziałem nagrywane dla NTV, to być może pamiętasz sytuację, w której wyciągałem kawałek plastiku z ptasiego gniazda). Ograniczeniem jednak zawsze będzie to co zamierza nam pokazać Zewnętrzny Obserwator, dlatego jeżeli ktoś tego potrzebuje to powinien wykonywać dużo złożonych testów i analizować je na zasadzie prawdopodobieństwa. Jeżeli na kartce będzie 20 losowo ułożonych cyfr i prawidłowo odczytacie je np. w 1 na 10 prób, a w 9 próbach na kartce (za sprawą świadomego oddziaływania Zewnętrznego Obserwatora) zobaczycie kompletnie inne cyfry niż te, które znajdują się na planie fizycznym, to nie jest to dowód potwierdzający zaliczenie testu? Oczywiście, że jest to niepodważalny dowód. Pamiętajcie jednak, że takie testy powinniście prowadzić dla samych siebie – nie próbujcie zbawiać w ten sposób ludzkości i próbować udowadniać realność zjawiska OOBE w Waszych początkach z tym zjawiskiem. Dlaczego tego nie należy robić zrozumiecie pewnie dopiero kilkaset wyjść później.

IX. Strażnicy.

OOBE w świadomym wydaniu nie jest dla człowieka stanem naturalnym. Nad prawidłowym przebiegiem nieświadomych wyjść z ciała (doświadczamy ich po prostu śpiąc) czuwają Strażnicy, których zadaniem jest pozbawienie nas świadomości w momencie gdy przypadkiem ją uzyskamy. Mają do tego ogromną paletę narzędzi, przez co w przypadku konfrontacji ze Strażnikiem pozostajemy bez szans. Inaczej jest, gdy nasze ciało fizyczne opuszczamy świadomie, wtedy co prawda również jesteśmy narażeni na atak Strażników, ale możemy nauczyć się jak sobie z nimi radzić. Grupa Obenautów „zielonych” jest narażona na spotkania strażników w o wiele mniejszym stopniu niż grupa „niebieskich”.

Strażnicy są sztucznymi tworami i nie są kwalifikowani jako samoświadome istoty. Potocznie czasami są nazywani Botami, co ma sugerować ich robotyczną/automatyczną/sztuczną naturę. Wynika z tego, że nie musimy mieć do nich osobistego stosunku, ponieważ nawet jeżeli wydaje się nam, że danego Strażnika spotykamy często i że się na nas „uwziął” to należy pamiętać, że Strażnik nie jest niczym więcej niż astralnym robotem obdarzonym sztuczną inteligencją, będącym wytworem czyjejś technologii. Obszarem działania Strażników jest Międzystan i zewnętrzne warstwy Astralu.

W przypadku, gdy Strażnik zorientuje się, że świadomie opuściłeś ciało fizyczne będzie robił wszystko, abyś wrócił do swojego ciała. Może próbować Cię mocno wystraszyć żebyś sam postanowił wrócić, albo wypalić całą Twoją energię, żebyś nie mógł kontynuować swojej podróży. Należy pamiętasz, że w Międzystanie wszystkie nasze emocje, zarówno negatywne jak i pozytywne wypalają zasoby naszej energii, której na początku praktyk OOBE mamy stosunkowo niewiele.

Jak rozpoznać strażnika? Dla początkującego Obenauty może być z tym trochę trudności, szczególnie jeżeli nie wie, że takie twory istnieją, albo nie ma wystarczającej wiedzy na ich temat. Dodatkowym utrudnieniem może być to, że Strażnik może przybrać dowolną formę i mieć w stosunku do nas różne intencje. Jednym z elementów, który pozwala nam poznać, że dana istota jest strażnikiem jest tępe spojrzenie, jak u kogoś, kto jest np. pod wpływem narkotyków. W spojrzeniu Strażnika nie ma iskry życia – którą ludzie bez najmniejszego problemu potrafą rozpoznać. Warunek ten ma uzasadnienie tylko gdy znajdujemy się w Międzystanie i doświadczamy OOBE. Dla przykładu podczas świadomego snu możemy spotkać wiele istot z podobnym spojrzeniem, które czasami są sztucznymi kreacjami, ale nie są one strażnikami.

Poniżej przedstawiam charakterystykę Strażników, których ja spotykam najczęściej podczas moich podróży:

Strażnik zagadywacz, najczęściej ukazuje się nam jako lekko „roztrzepany” człowiek (rzadziej istota nie przypominająca fizycznie człowieka), który bardzo pilnie musi nam o czymś opowiedzieć. W momencie, gdy nie będziemy chcieli podjąć rozmowy Zagadywacz prawdopodobnie zmieni temat i nastawienie do nas grożąc nam, albo rozpoczynając temat, który może być dla nas mentalnie bolesny. Jeżeli w ostatnim czasie działo się coś, co zostawiło rysę na Twojej psychice to możesz być pewien, że wtedy Zagadywacz poruszy ten temat, dopytując np. o szczegóły zdarzenia.

Strażnik bestia, wykonuje czynności, które mają sprawić, że będziemy odczuwali ból podobny do bólu fizycznego. Przybiera różne formy, często wyglądem przypominające bestie z najgorszych horrorów. Będzie nas popychał, gryzł, dusił, wkładał dłonie/łapy do ust i próbował je rozerwać.

Strażnik szantażysta, bardzo często rozpoczyna interakcję słowami sugerującymi, że bardzo dobrze nas zna, że nie powinniśmy robić tego co robimy bo w przeciwnym wypadku zrobi krzywdę nam lub naszym bliskim.

Strażnik sadysta, szybko rozpozna nasze fobie i wykorzysta je przeciwko nam. Masz lęk wysokości? Bądź pewien, że za chwilę będziesz odczuwał, że jesteś w dwóch miejscach jednocześnie – nadal w Międzystanie, a za razem na skraju półki skalnej wysoko w górach. Boisz się psów? zostaniesz przez nie pogryziony. Nie pałasz miłością do igieł? Wybacz, ale prawdopodobnie podejdzie do Ciebie i zacznie je w Ciebie wbijać jedna po drugiej.

Strażnik masochista, najczęściej jest kimś, kto potrzebuje naszej pomocy i wciąga nas w swoją historię, bywa, że namawia nas, abyśmy udali się z nim do jakiegoś miejsca – prowadzi nas wtedy przez kolejne warstwy silnej radiacji, która wypala naszą energię i powoduje szybki powrót do ciała fizycznego kończąc nasze OOBE. Czasami Strażnik z tego grupy dokonuje iluzji samookaleczenia próbując wzbudzić nasze współczucie. Jeżeli odmówimy mu pomocy często używa sztuczek pobudzających naszą empatię np. zaczyna płakać.

Strażnik erotyczny, w moim przypadku ukazuje się jako kobieta, która w pełni dopasowana jest do powiedzmy moich preferencji. Z ust takiego Strażnika padają różnego rodzaju propozycje erotyczne, choć czasami jest to jedynie flirt.

Strażnik diabeł, w przypadku osób silnie wierzących ukazuje się jako istota przypominająca diabła, choć spektrum jego wyglądu jest bardzo szerokie. Ja nie utożsamiam się z żadną religią, ani grupą wyznaniową, przez co ten rodzaj Strażnika gości w moich podróżach bardzo rzadko.

Strażnik obiecywacz, w pewien sposób podobny jest do Strażnika Zagadywacza, z tym, że on bezpośrednio nawiązuje do naszego opuszczenia ciała obiecując nam, że pomoże nam rozwinąć nasze umiejętności. W niektórych przypadkach obiecuje różnego rodzaju dobra materialne, które mogą na nas czekać w świecie fizycznym jeżeli zdecydujemy się natychmiast zakończyć naszą podróż i wrócimy do ciała fizycznego.

Strażnik odbicie lustrzane, udaje nas samych. Wygląda dokładnie tak samo jak my fizycznie i wciąga nas w często filozoficzne rozmowy.

Strażnik niematerialny, jest najtrudniejszą do rozpoznania formą dla początkujących Obenautów. Może przybrać formę mgły, cienia, snopu światłą, pary wodnej czy cieczy, które będzie próbowało wejść z Tobą w interakcję, polegającą głownie na „fizycznym” spaleniu Twojej energii. Trudność w rozpoznaniu polega też na tym, że wiele przyjaźnie nastawionych do nas istot może zrobić w stosunku do nas coś co na pierwszy rzut oka będzie wyglądało tak samo z tym, że te istoty dzielą się z nami swoją energią, zamiast nam ją odbierać.

Strażnik szyderca, będzie cyniczny wobec Ciebie, usłyszysz jego śmiech, słowa, że i tak nie jesteś w stanie nic mu zrobić, jeżeli nakażesz mu, żeby Cię zostawił w spokoju to zaśmieje Ci się w twarz i powie np. że to miejsce należy do niego

Strażnicy potrafią czytać z nas jak z otwartej księgi, przez co często trafnie przybierają te formy, które najłatwiej pomogą im osiągnąć ich cel. Są wyspecjalizowani w tym co robią i są bardzo skuteczni – co pokazuje chociażby to, że ludzie (nie-obenauci) praktycznie nigdy nie osiągają stanu OOBE bez zewnętrznej pomocy.

Strażnicy są sporym problemem dla wielu początkujących Obenautów – często już pierwsze spotkanie ze Stażnikiem jest dla Obenauty tak silnie traumatyczne, że postanawia on zakończyć swoją przygodę z OOBE. W sieci można natrafić na wiele relacji osób, które uważają, że w OOBE nie może spotkać ich nic dobrego, ponieważ spotykają jedynie bardzo wrogo nastawione do nich istoty. Takie osoby nie zdają sobie sprawy, że spotykają Strażników, którzy nie są żadnym realnym zagrożeniem – nie na tym polega ich rola. Temat Strażników jest też o tyle istotny, że z ich powodu w społeczeństwie panuje błędne postrzeganie stanu OOBE czy samej przestrzeni astralnej jako coś silnie zakazanego i diabelskiego. Warto zatem wiedzieć, że osoby, które twierdzą, że doświadczyły OOBE wielokrotnie i zawsze trafiali na złowrogie istoty, nigdy nie przekroczyły bariery, która skrywa się za granicą działalności Strażników. Stosunek ilości istot astralnych, które są przyjaźnie do nas nastawione, do ilości istot nam wrogich (często tylko w naszym odczuciu) jest ogromny i szacuję, że tych drugich jest tylko kilka procent.

Kolejną istotną sprawą jest to, że Strażnicy są zaprogramowani na działania długoterminowe, innymi słowy ich podstawowym zadaniem jest sprowadzić Cię ponownie do ciała fizycznego, ale zadaniem pobocznym jest również sprawienie, abyś nie miał ochoty ponownie świadomie opuszczać ciała fizycznego. Wielokrotnie spotykałem Strażników, którzy udawali, że nieodwracalnie wysysają ze mnie energię – jak sami określali – życiową. Cały proces wyglądał dosyć zjawiskowo – strażnik unieruchamiał mnie, a następnie obserwowałem sztuczną projekcję, która prezentowała różne typy energii, które rzekomo opuszczają moje ciało astralne i są wysysane przez Strażnika. Jestem sobie w stanie wyobrazić co może wtedy pomyśleć początkujący Obenauta, który nie ma jeszcze rozwiniętego zmysłu pozwalającego określić energii poszczególnych typów wiąże (czyt. znajduje się w) jego ciało astralne.

Zapewne wielu adeptów OOBE zastanawia się czy istnienie Strażników jest koniecznością. Otóż jest to konieczne. Gdyby Strażnicy odpowiedzialni za nasz obszar Międzystanu nagle zniknęli, to ogromna część ludzkości zaczęłaby doświadczać stanu OOBE, co byłoby katastrofalne dla całej ludzkości. Wraz z głębszym rozwojem duchowym ludzkości (za kilkaset lat, w okolicach roku 2700 – 2800) ilość Strażników zacznie się zmniejszać.

X. Walka ze Strażnikami

Jakakolwiek próba walki (rozumiana jako bicie się) nie ma najmniejszego sensu, ponieważ nigdy ze Strażnikiem nie wygramy. Istnieją sposoby radzenia sobie z nimi, przy użyciu odpowiednich form energii i odpowiednim zarządzaniu nimi. Możemy wtedy tworzyć odpowiednie narzędzia czy strefy, które pomogą w tym procesie, jednak początkującym Obenautom zalecam ignorowanie ich – wiem, że łatwo jest to powiedzieć jeżeli ktoś zaczyna Cię atakować – albo po prostu uciekać. Obenauci, którzy mają pełną świadomość dotyczącą tego kim są Strażnicy nie muszą robić nic więcej od wypowiedzenia słów – „werbalnie” lub w myślach typu: „wiem kim jesteś, nic nie ugrasz”. Jeżeli Strażnik rozpozna, że rzeczywiście dokładnie zdajesz sobie sprawę z tego kim on jest i wiesz jak się go pozbyć to sam odpuści i nie będzie na Ciebie zwracał najmniejszej uwagi. Bywa, że w takich przypadkach zniknie zabierając ze sobą OSPUO, które wcześniej utworzył. Nastąpi wtedy błysk bardzo jasnego światła, a Ty znajdziesz się w Międzystanie obserwując prawdziwą fizyczność. Istnieją metody, które pozwalają przejąć kontrolę nad poczynaniami Strażników, ale wymaga to wielu złożonych umiejętności, wykraczających daleko poza założenia tego artykułu, będącego zbiorem informacji/wskazówek dla początkujących podróżników.

Grupa „zielonych” może również wyrazić intencję, aby ktoś pomógł im zwalczyć Strażnika – wtedy czasami bez żadnej widocznej ingerencji Strażnik zniknie, a za tą pomocą będzie stało któreś z „naszych” poprzednich wcieleń lub my sami z „przyszłości” – ale to temat na osobny artykuł.

XI. Poruszanie się w [ignore]Międzystanie[/ignore]

Samo poruszanie się w Międzystanie, czyli fizyczne pokonywanie odległości nie sprawia większych problemów. Możemy do danego miejsca po prostu się udać pieszo, polecieć, skoczyć, albo się tam teleportować – chociaż dla początkujących Obenautów, to ostatnie może okazać się najtrudniejsze, dlatego najlepiej wykonywać serię mini skoków/teleportacji do punktu, który np. widzimy na horyzoncie. Wtedy nie stracimy orientacji w przestrzeni i unikniemy licznych frustracji.

Warto pamiętać o tym, że lot nad miastem, w którym mieszkamy, w celu odnalezienia jednego punktu może okazać się dosyć trudnym zadaniem, ponieważ wymaga to wyćwiczenia patrzenia na okolicę z innej perspektywy. Miejsce, w których mieszkamy znamy przecież z wysokości naszych oczu, ewentualnie z wyżej i niżej położonych punktów, w których się znajdujemy, jak np. balkon.

O tym, że nie zawsze jest to łatwe zadanie można się przekonać będąc jeszcze w ciele fizycznym. Wystarczy otworzyć usługę Google Maps, włączyć zdjęcie satelitarne bez podpowiedzi w postaci nazw ulic. Następnie odszukajcie budynek, w którym mieszkacie używając jedynie opcji powiększenia/pomniejszenia oraz przesuwania mapy w dowolnym kierunku. Jeżeli odnajdziecie już swój dom, to spróbujcie odszukać np. budynek szkoły, do której chodziliście (albo nadal chodzicie), oczywiście o ile ten budynek znajduje się np. kilometr lub dalej od Waszego domu. Po tym krótkim ćwiczeniu spróbujcie udać się do miasta, którego topografię słabo znacie, oddalonego o np. 100 kilometrów i odnajdźcie tam rynek miejski. Nie trudno zauważyć, że nie jest to łatwe zadanie – a szczególnie, gdy jesteśmy poza ciałem fizycznym i wpływa na nas ogromna gama wszelakich czynników zewnętrznych – podmuch wiatru, otoczenie i wewnętrznych – nasze emocje, w tym strach.

Oczywiście to zdanie będzie stosunkowo proste dla osób, które często korzystają z usługi Google Maps w wersji satelitarnej, albo po prostu, które mają dobrą orientację przestrzeni.

Jedną z podstawowych zasad, które ułatwiają podróże początkującym Obenautom są podróże nie do miejsc, ale do osób. Jeżeli chcecie odwiedzić swojego znajomego, to o wiele łatwiej jest pomyśleć, że chcemy spotkać tą osobę – wtedy uaktywni się jeden z naszych zmysłów i przy pomocy autopilota i bez naszego większego udziało zaprowadzi nas na miejsce. Próba lotu do miejsca, w którym znajduje się nasz znajomy będzie o wiele trudniejszym zadaniem.

Z każdym kolejnym opuszczeniem ciała fizycznego i ćwiczeniami polegającymi na lataniu po Międzystanie coraz bardziej będzie wybudzał się wcześniej wspomniany Zmysł percepcji położenia, który znacząco ułatwi nam wszelkie podróże.

XII. Opuszczenie [ignore]Międzystanu[/ignore].

Autor powyższej grafiki: Doug Batista (Astral Requin)

Ponownie wrócę tutaj do terminu jakim jest Dostrojenie. Ciało astralne w pewnych jego aspektach można porównać do radioodbiornika, który można dostroić do pewnych częstotliwości. W procesie zmiany stacji radiowej zmieniamy odbierane częstotliwości, przez co uzyskujemy dostęp do różnych stacji, czyli innymi słowy radioodbiornik zmienia prezentowane nam treści bez konieczności ruchu. Dokładnie tak samo działa proces dostrojenia do różnych częstotliwości świata astralnego – nie pokonujemy żadnych fizycznych odległości, wszystko co musimy zrobić to dostroić się do częstotliwości którą chcemy odbierać, co może skutkować całkowitą zmianą otoczenia i wszystkiego co się z tym wiąże.

Część teoretyczna zjawiska dostrojenia jest dosyć prosta, jednak praktyczne zastosowane Dostrojenia wymaga wielu ćwiczeń – często metodą prób i błędów. W przeważającej większości przypadków bardziej złożone interakcje z przestrzenią Astralną polegają na uwolnieniu naturalnych procesów i narzędzi w które obdarzone są nasze ciała astralne. Jedną z metod skorzystania z narzędzi, które są składową ciała astralnego jest wizualizacja, dzięki, której możemy się komunikować z podświadomością ciała astralnego. Ja, aby dostroić się do innych częstotliwości wyobrażam sobie, że moja astralna ręka, od ramienia do dłoni, jest skalą częstotliwości radiowych/astralnych. Drugą dłoń powoli przesuwam po „skali” zmieniając odbieraną przeze mnie częstotliwość, robiąc to do momentu, aż znajdę się w interesującej mnie przestrzeni – wtedy już przy pomocy ruchu/przemieszczania się docieram do danego miejsca.

Skala dostępnych częstotliwości dla początkujących Obenautów będzie niewielka – być może będzie to jedno, lub kilka miejsc, a reszta (ogromna ilość, którą można wyrazić jedynie za pomocą jedynki i horrendalnej ilości zer) przestrzeni będzie widoczna jako biała, pusta plama. Z czasem rozwoju i możliwości odbierania różnych pól radiacji będziemy mieli większe możliwości dostrajania się. Przyczyną niedostępności pewnych miejsc mogą być tak jak wcześniej napisałem są niedostateczne umiejętności, albo zewnętrzna blokada nałożona przez MTJ-a (lub innymi słowy przez nas samych, w momencie wyboru kolejnego wcielenia). Wspomniana blokada jest formą ochrony nas samych i raczej żaden świadomy Obenauta nie będzie narzekał na jej istnienie, a raczej będzie się zastanawiał co musi zrobić żeby ją ściągnąć i czy w ogóle jest mu to potrzebne. Mógłbym tutaj podać ogromną ilość metod na uzyskanie dostępu do niedostępnych wcześniej dla nas przestrzeni, ale wolę się posłużyć jednym przykładem, który zobrazuje jak wyglądało to w moim przypadku.

W trakcie mojego rozwoju i nauki w „szkole astralnej”, czyli innymi słowy na indywidualnych lekcjach prowadzonych przez mojego MTJ-a dowiedziałem się, że jednym z etapów rozwoju będzie praca z istotami, które mają za sobą życie fizyczne i które przez pewne swoje wybory utknęły w miejscu, które Chrześcijanie nazwaliby piekłem, Buddyści Naraka, a Obenauci miejscami o bardzo niskich częstotliwościach. Opis tych miejsc zostawię na inny artykuł, ale mówiąc pokrótce, znajdują się tam osoby, które często posiadają następujące cechy: nadal myślą, że żyją fizycznie, nie znajdują się w Międzystanie, są w stanie głębokiej rozpaczy lub/i głębokiego smutku lub/i głębokiej obojętności. Moja praca polegała na tym, aby uwolnić niektóre z tych istot z ich stanu, ale żeby dostać się do tej częstotliwości, musiałem nabrać trochę praktyki w postępowaniu z takimi istotami, przez co przez kilka lat pracowałem przy Odzyskiwaniu umarłych. Praca ta polegała na odnajdowaniu zmarłych ludzi, którzy utknęli w Międzystanie i z jakiegoś powodu tam zostali nie zdając sobie jednocześnie sprawy, że nie żyją. Zatracili poczucie upływu czasu i nie rozumieją co się z nimi dzieje. Podczas takich spotkań musiałem wykazać się pewnymi zdolnościami psychologicznymi i odpowiednim podejściem, co później było bardzo pomocne przy kolejnym etapie rozwoju – czyli pracą z istotami przebywającymi w przestrzeniach niskich częstotliwości. Proces odblokowania nowej częstotliwości wyglądał tak, że podczas jednego z moich wyjść MTJ poinformował mnie, że nabyłem już odpowiednie umiejętności do tego, żeby iść dalej i od tego momentu na dole mojej skali częstotliwości nie było już białej plamy tylko wcześniej wspomniane miejsce.

Polecam, aby początkujący Obenauci postrzegali Międzystan jako przestrzeń doświadczalno-treningową, w której mogą stawiać pierwsze kroki w dosyć neutralnym środowisku. Jeżeli potraktujemy Strażników jako kukły treningowe i nauczmy się jak się z nimi obchodzić, a Międzystan jako miejsce z silną grawitacją, w której mimowolnie wyrobimy naszą kondycję i mięśnie, to później pokonamy każdy mur i nikt nam nie podskoczy 😉

Kochani, dajcie proszę znać czy ten artykuł jest dla Was w odbiorze kompletny i zrozumiany. Jeżeli uważacie, że powinienem poruszyć jeszcze jakąś kwestię dotyczącą początkowych faz obcowania z OOBE, lub którąś z przedstawionych problematyk opisałem w sposób mało zrozumiały. Tak samo w przypadku zauważonych błędów, literówek itd. – proszę o informację, chciałbym, żeby ten artykuł był dobrej jakości, ponieważ jak sądzę wiele osób będzie korzystało z treści w nim zawartych i chciałbym żeby był możliwie najbardziej przystępny. Napiszcie w komentarzu lub na mój e-mail, wprowadzę wtedy odpowiednie poprawki do artykułu, lub uzupełnię go o brakujące treści 🙂

Subscribe
Powiadom o
370 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Sylosis
9 miesięcy temu

Absolutnie fantastyczną wiedzą, wielkie dzięki za to! = )

qsy
1 rok temu

Chciałbym się podzielić pewną historią. Parę dni temu dowiedziałem się czegoś co mi zaczyna wywracać mózg na lewą stronę i nie znam nikogo z odpowiednią wiedzą i doświadczeniem z kim mógłbym porozmawiać. Postaram się bardzo krótko. Pierwsze „wyjście”(jak mi się wydaje) miałem w czasie studiów kiedy odpłynąłem na łóżku zachowując resztki świadomości i w pewnym momencie jakby mrowienie jakaś energia zaczęła się zbiegać z najdalszych zakątków ciała do splotu słonecznego i zaczęło mnie dosłownie wyciągać przy czym się wystraszyłem i tąpnęło mną (powrót) jakbym spadł z wysokości kilku cm na łóżko (w dzieciństwie pamiętam, że bardzo często takie tąpnięcia miałem… Czytaj więcej »

2 lat temu

Mi się udało osiągnąć oobe i świadomy sen dzięki Galantaminie i to wiele razy jedyne co zrobiłem to wziąłem Galantamine po kilku godzinach snu i znowu zasnąłem i to wszystko

2 lat temu

witam Mateusz mam pytanie bo nie do konca rozumiem jak wrócić do swojego ciała fizycznego mógł bys to w skrócie prościej wytłumaczyć z góry dzięki.

K r i s
3 lat temu

Witam.
Czy są tacy co nawet nie są niebiescy. Może są mocno w uśpieniu hmm. Mam wrażenie że są tacy co nawet nie są ludźmi albo takie chodzące kupy mięsa hmm
Pozdrawiam.

K r i s
3 lat temu
Odpowiedź do  Mateusz OOBE

Hej.
W sumie pytałem całkiem poważnie i nie chcę nikogo obrażać.
Rozumiem że na dzień dobry jestem co najmniej niebieski Oki.
Czyli mogę być spokojny o innych i inni mogą być spokojni o siebie.
Pozdro

3 lat temu

Witaj Mati… Korzystając z okazji, że się pojawiłeś na stronie i czytasz komentarze to może odpowiesz po krótce na pytania, które nurtują początkującego podróżnika: Ćwiczę metodę 4+1 już od ponad roku z różnym skutkiem i nie wiem od czego zależy moje powodzenie osiągnięcia stanu OOBE. Próbuję 5 razy w tygodniu i czasem udaje mi się w każdym dniu mieć kilka serii wyjść, żeby później 2 tygodnie nie móc osiągnąć tego stanu. Czy jest jakaś zależność że czasem się udaje bez większych starań, a czasem nie można osiągnąć wibracji przez dłuższy czas? Czy chodzi tu o jakieś zasoby energii? Czy podróżnicy… Czytaj więcej »

Marek
3 lat temu

Dzień dobry. Dzięki za przydatne rady. Teraz wiem że po wyjściu z ciała, to zawsze ląduje w mojej odbitce świata fizycznego w ospuo. Na tyle pamiętam zwykłe sny że wytworzyłem sobie mape miejsc i wiem mniej więcej co w danym miejscu mnie spotka. Problemem było zawsze że chodziłem w tej bańce bez celu a to sobie latałem a to sobie zwiedziałem i tak w kółko a gdy chciałem polecieć np w kosmos to wywalało mnie do ciała już na wyskości wysokiego wieżowca. Więc następnym razem poproszę mojego mtj żeby wydostał mnie z tej bańki …raz zawoałem anioła stróża i przyleciała… Czytaj więcej »

BezNazwy
3 lat temu

Czesc Mateusz 🙂

Czy dobrze zrozumialam, ze kazdy 'Zielony’ byl kiedys, prawdopodobnie w poprzednim wcielenie – 'Niebieskim’ ?

Pozdrawiam

Natalia
3 lat temu

Bardzo dziękuję za tę stronę. Jestem tu od kilku dni, ale już bardzo mi pomaga.
Mam pytanie odnośnie urządzeń elektronicznych. Wiele razy w różnych miejscach czytałam, że w świadomym śnie albo oobe nie da się odczytać godziny. Jednak nigdy nie doświadczyłam nieczytelnych znaków. Zawsze cyfry są wyraźne i prawidłowe. Czasami w ld dostaję smsy, które odczytuję i rozumiem. Ostatnio zgubiłam się w miasteczku, w którym ostatnio często się „budzę” i skorzystałam z map na moim wyśnionym tablecie. Czy to oznacza, że to wszystko, co do tej pory brałam za oobe albo ld to tak naprawdę coś innego?

3 lat temu

witam mnie wystraszyli właśnie w taki sposób jak prawie udalo mi się opuścić ciał pokazał mi się jakiś potwór podobny jak by do wilka ,i się wybudziłem .Teraz nie mogę wyjść ,nie wiem psyche mi przyblokowało !!!!!!!!!!!!.

3 lat temu
Odpowiedź do  Tomasz

Hej. Ja miałem tak samo. Już traciłem czucie od nóg do góry i przestałem słyszeć, wiedziałem że już prawie i zaraz mi się uda… i nagle jakaś fioletowa twarz z pomarańczowymi jakby świecącymi oczami pojawiła się przed oczami i momentalnie mnie wywaliło. Strażnicy nie próżnują… Praktycznie zawsze się kończy jakimiś oczami patrzącymi na mnie. I raz ta twarz. Albo dźwięki w pokoju, jakieś strzelanie mebli albo mój synek się zaczyna wiercić. Ja myślę że mogę być zielony. Bo od dziecka miałem różne cuda. Ale może mój przewodnik odpuścił bo ja to odrzucałem. Wibracje czy paraliże senne nie raz były codziennie.… Czytaj więcej »