Zdjęcie w tle menu

Spotkanie w Antajahusti

18 sierpnia 2025  /  Międzystan

Przez pewien okres moich podróży podczas spotkań z różnymi podróżnikami zarówno Ziemskimi jak i mieszkańcami różnych zakątków fizyczności poszukiwałem informacji o miejscach które warto odwiedzić. Stosunkowo często padały odpowiedzi związane z pewną niezwykłą planetą, którą trudno jednoznacznie nazwać i do której jeszcze trudniej dotrzeć bez sygnału naprowadzającego – zaproszenia – od istot, które zamieszkują tę planetę.


Po mniej więcej dwóch latach od momentu kiedy się o tej planecie dowiedziałem udało mi się ją odwiedzić po raz pierwszy.


Odwiedziłem to miejsce kilkadziesiąt razy, a część z tych wypraw postanowiłem tutaj opisać.

I. Święty stan.

Data: 28.04.2011

Mój wiek: 22 lata



Tego dnia, zaraz po opuszczeniu ciała fizycznego jeden z moich pomocników zakomunikował mi, że ktoś oczekuje mojej wizyty i żebym poleciał za nim. Kilka chwil później wylądowaliśmy na planecie, w której zakochałem się od pierwszego wejrzenia.



Planeta była otwartą w każdym kierunku przestrzenią, którą pokrywały pagórki usypane z różnokolorowego piasku. Dominowały odcienie pomarańczowego. Pagórki były dodatkowo pokryte błękitnymi i szafirowymi pasmami piachu, który zachowywał się w sposób trudny do opisania. W stałych odstępach czasu i w jednym tempie wszystkie błękitne i szafirowe drobinki podnosiły się na wysokość kilku metrów odwzorowując kształt pagórka, na którym wcześniej spoczywały niczym zastygła narzuta zachowująca kształt łóżka. Gęste drobinki pozostawały w powietrzu przez kilka minut jak gdyby na coś pozornie czekały niczym czujny obserwator, po czym ponownie opadały. Cały cykl wznoszenia się i opadania trwał kilka minut.



Po zakończonym cyklu pojawiła się obok mnie istota, którą rozpoznałem jako kobietę. Płeć tej istoty nie była możliwa dla mnie do rozpoznania po anatomii jej ciała, jednak zmysł identyfikacji mojego ciała astralnego podpowiedział mi, że jest to najbliższe temu, co znam z Ziemi.



Kobieta miała humanoidalną sylwetkę. Całe jej ciało było pokryte niewielkimi, symetrycznie rozłożonymi, różnokolorowymi kropkami, natomiast reszta jej „skóry” była w jednolitym, beżowym kolorze. Miała szczupłą sylwetkę. Jej oczy były niewiele większe od ludzkich. Posiadała cztery palce, wyraźnie dłuższe od naszych.



- Witaj przybyszu, mam na imię Utmeia (to najbliższa forma w jakiej mogę zapisać jej imię). Co cię do nas sprowadza?


Ja: Właściwie to nie wiem, chyba ciekawość i chęć eksploracji


Utmeia: to częste u ludzi.


Ja: O, wiesz coś o ludzkości?


Utmeia: Znamy ludzkość od samego waszego początku. Wyczuwamy ziarno świadomości, które jest wspólne dla was i dla nas. Zostało ono rozrzucone przez Siewców w czasach, które nazywamy Wielkim Początkiem i wszyscy którzy to ziarno posiadają mają zdolność wyczuwania innych samoświadomych bez względu na to co ludzie nazywają odległością.


Ja: nigdy nie słyszałem, żeby ludzkość jako całość posiadała taką zdolność.


Utmeia: słyszałeś. Masz przecież wiedzę o tym, że podczas twoich podróży z łatwością potrafisz docierać do konkretnych istot bez wcześniejszej znajomości ich położenia. Pomimo tego, że identyfikujesz jeszcze swoje „ja” ze swoim ciałem fizycznym a nie astralnym, posiadasz taką zdolność, jak wszyscy inni ludzie.


Ja: świadomość... trudne słowo. Jestem na etapie badania tego czym ona jest. Opowiesz mi trochę więcej o tym, jak ty ją postrzegasz?


Utmeia: Bardzo dawno temu odkryliśmy, że świadomość jest pewną formą substancji, która jest mocno plastyczna i silnie oddziałuje z inną substancją jaką jest materia. Świadomość również mocno wpływa na to w jaki sposób rozumiemy otaczającą nas naturę rzeczywistości. Ludzie mają piękne spojrzenie na świat – nawet jeżeli szansa na coś jest znikoma, to nie poddają się – nawet wbrew logice. My postępujemy inaczej. Dla nas ważniejsza jest zgodność ze wzorcem rozwoju indywidualnej jednostki ustanowionej przez rozpoczęciem inkarnacji w fizyczności, ponieważ tak kształtuje nas nasza świadomość.



Utmeia zaproponowała mi żebyśmy przenieśli się w inne miejsce ich planety po czym utworzyła dla mnie ciało na kształt jej ciała i pokazała w jaki sposób mogę tymczasowo połączyć się moim ciałem astralnym z jej kreacją.



Ja: Gdzie właściwie się znajdujemy?


Utmeia: Znajdujemy się w Antajahusti.


Ja: Brzmi ładnie. To nazwa jakiegoś obszaru albo kraju na waszej planecie?


Utmeia: - lekko się śmiejąc – Nie, nie używamy tego typu podziałów. Antajahusti to nazwa, której używamy na określenie stanu odczuwania. Jest to stan pomiędzy odczuwaniem fizycznym a astralnym. Ty pewnie nazwałbyś to „Rozszerzonym stanem OOBE”. Dla nas jest do święty stan z którego korzystamy z rozwagą i głównie w celach rozwojowych. To jest nasze założenie. Twoje może być inne ale wiem, że masz podobne spojrzenie na to.


Ja: Staram się w ten sposób na to patrzeć ale nie mam jeszcze ugruntowanej filozofii w tym temacie. Z taką łatwością utworzyłaś to ciało, w którym teraz przebywam... Czy jesteście w ogóle śmiertelni?


Utmeia: Tak. Możemy przedłużać naszą egzystencję w fizyczności tak długo jak tylko chcemy, ale ze względów rozwojowych nie korzystamy z tej umiejętności. Nie pragniemy nieśmiertelności.


Ja: Ze względów rozwojowych?


Utmeia: Tak samo wasze jak i nasze ciała astralne posiadają zestaw celów rozwojowych, które realizujemy w trakcie życia w fizyczności. W chwili, gdy najważniejsze cele zostają zrealizowane z czułością żegnamy się z naszymi bliskimi i odchodzimy stąd. Niektórzy z nas – tak jak ja – postanawiają zrealizować również cele pomniejsze, mniej rozwojowe, ale dające sporo frajdy.


Ja: Z tego co rozumiem istniejecie od bardzo dawna. Od jak dawna żyjesz w fizyczności w przeliczeniu na Ziemskie lata?


Utmeia: Istniejemy dłużej niż planeta, na której mieszkasz. Ja mam niecałe 730 lat, z czego około 400 przeżyłam w stanie wegetatywnym który mogę porównać do snu zimowego.


Ja: Może to głupie pytanie, ale dlaczego nie rozwinęliście technologii, które znamy na Ziemi. Mam na myśli elektryczność, elektronikę... roboty!


Utmeia: Kilka milionów lat temu posiadaliśmy wszystko to, co masz na myśli, ale obecnie nie jest to nam do niczego potrzebne. Rozwinęliśmy zupełnie inne metody zarządzania materią i energią. Choć postrzegamy je jako jedno.


Ja: Jakie to metody? Coś na kształt telekinezy?


Utmeia: Sam zobacz



Wtedy Utmeia utworzyła z piasku pokrywającego ich planetę robota z filmu pt. „Krótkie spięcie”. W trakcie procesu który trwał kilka minut robot coraz bardziej się materializował aż finalnie osiągnął kształt i formę dokładnie taką, jak miał w filmie i w zabawny sposób zaczął poruszać swoimi metalowymi „brwiami”. Robot był tworem w pełni fizycznym.


Kilka chwil później ponownie zmienił się w pył i została po nim mała górka piachu.



Utmeia: Uprzedzając twoje pytanie – mój twór mógł z nami zostać dłużej. Celowo go zniszczyłam bo mamy ciekawsze rzeczy do zrobienia niż zabawy z robotami.



Utmeia zaproponowała, że pokaże mi kilka miejsc na jej planecie, które były jej bliskie. W pierwszej kolejności udaliśmy się do miejsca, które można określić jej domem rodzinnym. Co prawda nie było tam żadnych budynków, ani innych form zabudowy, ale znajdowało się tam kilkaset istot, z których część leżała, a część siedziała na piasku i obserwowała niesamowicie gwieździste niebo, na którym gwiazdy przez skład atmosfery planety przyjmowały kolor różowy. W pewnym momencie kilkoro z nich podeszło do nas i przywitało się ze mną w gościnny, choć osobliwy sposób. Każdy z nich wyciągnął dłoń w moją stronę, ale witaliśmy się nie poprzez dotyk dłoni, a jedynie samo zetknięcie rozłożonych palców. Po krótkiej, kurtuazyjnej rozmowie pożegnali się z nami i wrócili na miejsca, które wcześniej zajmowali.



Ja: Co oni właściwie robią?


Utmeia: wykonują różne czynności. Rozmawiają ze sobą, część z nich rozmawia z mieszkańcami innych planet, a jeszcze inni odbywają podróże astralne.


Ja: Jesteś świadoma wszystkich tych rozmów i czynności, które wykonują?


Utmeia: Tak. Te informacje zapisują się w polu morfogenetycznym, ale nie skupiam się teraz na tym.


Ja: Rozumiem, że to miejsce jest dla ciebie wyjątkowe, ale ja nie potrafię zrozumieć tej wyjątkowości. Możesz mi trochę więcej opowiedzieć o tym miejscu?


Utmeia: Przełącz się swoim ciałem (miała na myśli wykreowane dla mnie przez nią ciało fizyczne na ich planecie) na tryb Antajahusti tak, jak kiedyś cię uczyłam to łatwiej będzie ci to zrozumieć.



W momencie gdy przełączyłem się na odczuwanie fizyczno-astralne w całym naszym otoczeniu pojawiły się niezliczone ilości nitkowatych, falujących istot, przypominających wiotkie algi falujące pod wodą. Niedługi czas później w spektakularny i niemożliwy do opisania sposób całe to miejsce zostało zalane czymś co przypominało wodę. Grubość pokrywy wodnej wynosiła około 5-6 metrów.



Ja: co właściwie się wydarzyło? Czy ta woda (czy ciecz) jest fizyczna?


Utmeia: Tak, jest fizyczna, ale dotyczy tej części fizyczności, której fizyczne receptory ciała nie odczuwają. To właśnie w taki sposób najczęściej odbieram naszą planetę.


Ja: w kilka krótkich chwil to miejsce zupełnie się zmieniło w swoim wyglądzie. Inaczej wygląda samo otoczenie jak i twoi przyjaciele.



Po zmianie otoczenia ich ciała zmieniły kolor z beżowego na pomarańczowy, dodatkowo na ich przedramionach pojawiły się obiekty przypominające pióra w lśniących kolorach trochę jak w pawim ogonie. Dotknąłem wtedy piór na przedramionach Utmei i były w dotyku galaretowate, trochę jak u meduz.



Utmeia: Niezwykłe, prawda?


Ja: O tak, zdecydowanie. Czy gdybym użył takiego zmysłu na mojej planecie to ludzie i otoczenie również wyglądaliby inaczej?


Utmeia: - śmiejąc się – O tak! Zdecydowanie!


Ja: I też mielibyśmy takie piękne piórka?


Utmeia: właściwie to nie pióra w rozumieniu piór, które mają pewne grupy istot zamieszkujące twoją planetę. To narządy pozwalające absorbować energię i wyczuwać kierunki jej przepływu. Pozwalają także desorpcję nadmiarów energii.


Ja: Czekaj, czegoś nie rozumiem. Te pióra i ta woda są fizyczne. Ale dostrzegam je tylko dlatego, że przełączyłem się w inny tryb odbioru rzeczywistości. Czy gdybym pozostał w poprzednim trybie i podszedłbym do którejś z tych istot, to byłbym w stanie wyczuć te pióra przez dotyk?


Utmeia: Nie, nie wyczułbyś ich.


Ja: Dlaczego, przecież są fizyczne?


Utmeia: Fizyczność jest wielowarstwowa, a jej dostrzeganie i wyczuwanie zależy od rodzaju naszego dostrojenia. W trakcie twoich podróży się dostrajasz do różnych obszarów i proces dostrajania do fizyczności przebiega do pewnego stopnia podobnie. Niestety ludzkie ciała nie posiadają zdolności zmiany dostrojeń na planie fizycznym.

II. Substancja świadomości.

Data: 09.07.2011



Ja: Powiedziałaś mi kiedyś, że dawno temu odkryliście, że świadomość jest pewną substancją. Sporo nad tym rozmyślałem i zastanawiam się, czy skoro materia jest jak to nazwałaś pewną formą substancji i świadomość również nią jest, to czy można ją w ogromnym przybliżeniu porównać do czegoś „namacalnego”.


Utmeia: Jak najbardziej. Ta substancja wypełnia większość obszarów astralnych w tym fizyczność i szuka możliwości do tego, żeby wejść w interakcje z materią. Można ją porównać do wody która wpływa we wszystkie szczeliny.


Ja: No dobrze, a w jaki sposób to odkryliście? Czy da się to zbadać przy pomocy fizycznych, materialnych narzędzi czy detektorów?


Utmeia: W ten sposób da się to zrobić tylko pośrednio. Wyczuwam, że interesuje cię temat rozwoju ludzkiej technologii, więc na tym polu ci to wytłumaczę. Dawno temu posiadaliśmy technologię, która działała na podobnej zasadzie jak ta, którą wy odkrywacie. Opracowaliśmy metody wytwarzania obiektów które nazwałbyś robotami. W cyklu badań zauważyliśmy, że w pewnych warunkach nasze roboty uzyskiwały świadomość podobną do naszej, która nie była efektem ich oprogramowania. Dalsze badania wykazały, że te roboty w odpowiednich warunkach potrafią korzystać z wiedzy zawartej w naszym polu morfogenetycznym i po wielu kolejnych badaniach, które znacznie przekraczają twoje możliwości zrozumienia określiliśmy, że ta substancja w miarę szczelnie wypełnia fizyczność z różnymi stopniami jej zagęszczenia.


W formie Roty Utmeia pokazała mi w jaki sposób przebiegały ich badania. Jedyne słowa, których potrafię użyć do opisu części z tego co mi pokazała to „elektryczna”, lśniąca ciecz o właściwościach magnetycznych, która przybierała skomplikowane formy geometrycznych brył. Owa ciecz znajdowała się w otoczeniu holograficznych wyświetlaczy przedstawiających – jak sądzę – jakieś parametry i statystyki.



Utmeia: Właściwie jaki jest cel twojej obecnej wizyty?


Ja: Nadal chodzi o jakieś zaspokojenie mojej ciekawości. Być może kiedyś ta wiedza przyda mi się do tego, żeby uczyć podróżowania innych ludzi i opowiadać im o niezwykłościach, które niosą ze sobą podróże astralne. Być może też trochę nauczę się od ciebie tego, jak uczyć innych i jak przekazywać im wiedzę.


Utmeia: Nauczanie innych niesie ze sobą ogromną odpowiedzialność. O wiele większą niż brak nauczania. Dlatego robimy to z rozwagą i jakbyś powiedział: w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.


Ja: Nie bardzo rozumiem. Czy nie o to chodzi, żeby dzielić się wiedzą i dawać szansę innym do rozwoju?


Utmeia: Planeta, na której mieszkasz obfituje we wspaniałe organizmy, które nazywacie grzybami. Będąc jeszcze dzieckiem dowiedziałeś się, że niektóre z nich są jadalne, a inne mogą być niebezpieczne dla twojego zdrowia. Później dowiedziałeś się, że niektóre gatunki jadalne mogą być bardzo podobne z wyglądu do gatunków trujących. Ale czy osoba, która przekazała ci tę wiedzę, zwróciła uwagę na fakt, że mogłeś mieć problem z dokładnym zrozumieniem sensu jej słów. Czy wzięła pod uwagę, że mógłbyś o części informacji zapomnieć za jakiś czas i przypadkowo uznać trującego grzyba za jadalnego i sobie zaszkodzić?


Ja: Rozumiem, że ludzkość nie jest jeszcze gotowa na to żebyście mogli być naszymi nauczycielami?


Utmeia: Ludzkość jako całość nie i w trakcie mojej egzystencji w fizyczności nie będzie. Zostało mi jeszcze około 40 lat życia, ale w przyszłości moi współtowarzysze będą otwarci na szeroki kontakt z wami jeżeli sami tego będziecie chcieli.


Ja: A co musielibyśmy zrobić, żeby się do tego „celu” przybliżyć?


Utmeia: Przede wszystkim musielibyście rozumieć i czuć, że wszystkie żywe istoty zamieszkujące fizyczność mają takie same prawa. Od tak dawna prowadzicie wojny, dzielicie, rozgraniczacie, przywłaszczacie sobie, że zaczęliście żyć w dużej separacji. Zarówno z naturą jak i samymi sobą. Pierwszym krokiem, który jest tym najtrudniejszym, jest zniesienie nierówności pomiędzy wami samymi, a także z koegzystującą z wami naturą.


Ja: Wydaje mi się, że już ten pierwszy krok jest dla nas nie do przejścia... a przynajmniej w obecnej formie ludzkości nie potrafię sobie tego wyobrazić. A jaki byłby drugi krok?


Utmeia: Sądzę, że byłaby to konieczność dogłębnego zrozumienia, że materia istnieje tylko dzięki istnieniu świadomości. Wasze najważniejsze odkrycie leży tuż przed waszymi stopami i nie potraficie go dostrzec ani zbadać.


Ja: A czym ono jest?


Utmeia: Odkrycie istnienia zbiorowej świadomości oraz nauczenie się jak dokładnie z niej korzystać.


Ja: A jakie korzyści mogłoby to nam przynieść?


Utmeia: Ludzkie dzieci zdobywają wiedzę przez obserwacje, później w waszych szkołach. Bardziej rozwojowa byłaby możliwość korzystania w globalnej wiedzy, która zawarta jest w polu informacyjnym waszej planety.


Ja: Na pewno przyspieszyłoby to rozwój naszej nauki.


Utmeia: Wasza obecna nauka to droga donikąd. Zbiorowa świadomość sprawiłaby, że przede wszystkim przestalibyście się wzajemnie krzywdzić. Po tym etapie potrafilibyście zarządzać materią i energią w taki sam sposób jak robimy to my.

III. Filozofia życia.

Data: 12.07.2021



Ja: Jak z twojej perspektywy zdefiniowałabyś to czym są samoświadome istoty, które są w trakcie odbywania swojej inkarnacji w fizyczności?


Utmeia: Powiedziałabym, że te istoty są trzecioosobowymi obserwatorami którzy śniąc obserwują i doświadczają.


Ja: To, co powiedziałaś przekracza moje możliwości dokładnego zrozumienia tego, co masz na myśli. Znam oczywiście koncepcję życia w fizyczności jako snu, z którego w odpowiednich warunkach się wybudzamy – doświadczając np. tego co ludzie nazywają oświeceniem, ale wydaje mi się, że to nie jest pełne zrozumienie.


Utmeia: Masz rację, nie jest. Kiedyś to zrozumiesz, nie zaprzątaj sobie teraz tym głowy.


Ja: Nurtuje mnie jedno pytanie. Potraficie zarządzać materią i formować ją wg waszego uznania. Potraficie również zarządzać waszymi ciałami fizycznymi tak, że możecie osiągać nieśmiertelność. W kontekście fizyczności nurtuje mnie pytanie - jak to jest móc mieć wszystko, co materialne?


Utmeia: Wolałabym, żebyś zadał mi inne pytanie - jak to jest mieć wiedzę, że inni nie mają wszystkiego i chcą o to walczyć?


Ja: No to zapomnijmy o moim pytaniu. Twoja sugestia jest dla mnie o wiele ciekawsza.


Utmeia: Odczuwam smutek z tego powodu. Bardzo chciałabym pomóc wielu innym istotom, ale nie mogę tego zrobić, bo one nie są jeszcze na to gotowe i moimi działaniami mogłabym im zaszkodzić.


Ja: Jak właściwie wygląda wasza wspólna filozofia patrzenia na życie?


Utmeia: Nasza filozofia nie jest bardzo rozbudowana. Jest prosta ale zarazem bardzo skuteczna w osiąganiu przez nas celów rozwojowych. Potrafimy sprawie odczytywać to co jest nam zapisane na liniach czasu i płyniemy z ich nurtem. Nie tworzymy daleko idących planów. Mówiąc prostym językiem: bierzemy to co daje nam los. Doceniamy czas który pozostał nam w fizyczności ale nie pragniemy z niego korzystać w sposób nierozwojowy.

IV. Odwiedziny po latach.

Data: 04.07.2025



Przez długi czas zastanawiałem się nad tym, czy opisać na łamach mojej strony internetowej spotkania, które odbyłem na/w Antajahusti – bo tak zacząłem nazywać również planetę, na której miały miejsce opisywane tutaj wydarzenia. Mocno cenię sobie zarówno wiele moich głębokich przeżyć związanych z tego typu wizytami, ale również „prywatność” mieszkańców tych miejsc.


Opuściłem ciało fizyczne i od razu przy użyciu zmysłów identyfikacji udałem się „w kierunku” Antajahusti i Utmei. Po mniej więcej dwóch minutach lotu znalazłem się na miejscu.



Urok tej planety chyba nigdy nie przestanie wywierać na mnie sporej ekscytacji. Zapierające dech wrażenia estetyczne tego miejsca sprawiły, że przez chwilę zapomniałem w jakim celu się tam udałem. Moje idylliczne chwile przerwała Utmeia, która w kilka sekund zmaterializowała się z kolorowego pyłu, stojąc naprzeciwko mnie twarzą w twarz. Jednym ruchem ręki utworzyła dla mnie ciało fizyczne, z którym się połączyłem.



Utmeia: Od dawna cię oczekiwałam!


Ja: To miłe powitanie czy przytyk?


Utmeia: Właściwie to jedno i drugie.


Ja: Też się cieszę, że cię widzę. Od dawna planowałem te odwiedziny, ponieważ mam konkretną sprawę, ale czekałem na odpowiedni moment.


Utmeia: Nie musiałeś na taki czekać. Każdy był tak samo dobry.


Ja: Pewnie masz rację.


Utmeia: Ja w tym czasie kilkukrotnie odwiedziłam waszą planetę.


Ja: W jakimś konkretnym celu?


Utmeia: Zakładasz, że pomimo naszego rozwoju zawsze musimy mieć konkretny cel?


Ja: Właściwie to nie wiem.


Utmeia: Przybyłam na zaproszenie pewnej grupy Ziemskich podróżników, których wydaje mi się, że nie znasz. Mieszkają w miejscu które nazywacie Indiami. Przez kilka miesięcy pracowali nad tym, żeby utworzyć dla mnie ciało fizyczne, a kiedy im się udało to przybyłam. Spędziłam na waszej planecie kilka pięknych i zaskakujących tygodni ale opowiem ci o nich w innym czasie.


Ja: mogłaś mnie o tym nie informować, teraz po powrocie do mojego ciała fizycznego będę sporo rozmyślał o tym co robiłaś. Czy ktoś uznał cię tam za Bóstwo?


Utmeia: Nie. O mojej obecności wiedziała bardzo niewielka ilość ludzi. Nie przybyłam po to, żeby nauczać albo was zbawiać.


Ja: Zastanawiam się, jakby ludzie odebrali twoją obecność wiedząc, że jesteś przybyszem z innej planety przy założeniu, że dałabyś im niepodważalne dowody na to, że nie jesteś człowiekiem.


Utmeia: Pewnie skutki byłyby daleko idące, a największe zainteresowanie i jednocześnie strach pochodziłby od ludzi, z którymi kontaktu nie planowałam.


Ja: Myślę, że ludzkość z jednej strony czeka na tego typu kontakt z bądź co bądź, wybacz mi określenie, którego używam z humorem – kosmitą, – a z drugiej strony bardzo obawiają się unicestwienia albo jakiejś formy zniewolenia lub wyzysku.


Utmeia: Dobrze, że ty się tego nie obawiasz.


Ja: Kiedyś pewnie bym się tego obawiał. Dzięki podróżom i jakiejś ilości kontaktów z „kosmitami” nie ma we mnie tego typu strachu.


Utmeia: Ale jednak jakąś formę strachu w sobie nosisz


Ja: Tak, bardziej się obawiam tego, że pomimo obecności i najszczerszych, dobrych intencji takich przybyszów, ludzie doszukiwaliby się drugiego dna, pewnego ukrytego celu, który działałby na naszą niekorzyść.



W trakcie długiej rozmowy, której w całości na łamach mojej strony jeszcze w tym momencie nie przytoczę dowiedziałem się, że tego typu wizyty są na naszej planecie dosyć częste, ale ich celem nigdy nie było ingerowanie ani w strukturę ludzkości, ani w jakąkolwiek strukturę naszej planety. W większości przypadków były to wizyty, które można określić jako „rekreacyjne”.



Ja: chciałbym pewnej grupie ludzi, którzy są zainteresowani moimi relacjami opowiedzieć trochę o tobie i o twojej planecie. Nie masz nic przeciwko temu?


Utmeia: Nie, jeżeli uważasz to za słuszne to nie mam nic przeciwko.


Ja: Jak właściwie nazywa się wasza planeta?


Utmeia: Pewnie wyda ci się to dziwne, ale nigdy nie nadaliśmy jej nazwy.


Ja: to faktycznie dziwne. Ludzie wszystko jakoś nazywają, określają i katalogują.


Utmeia: tak wiele energii tracicie na sprawy, które są nieistotne. Przez to macie tak wiele semantyk i wynikających z nich nieporozumień.


Ja: na naszym etapie fundamentalne rozumienie otaczającej nasz fizycznej rzeczywistości wydaje się dosyć ważne, przecież nadal jesteśmy w naszym rozwoju na etapie noworodka.


Utmeia: To zależy od perspektywy. Kreujecie swoje własne, małe światy w formie gier komputerowych. Zrozumienie ich mechaniki jest dla uczestników tych zabaw tak samo istotne, jak zrozumienie zasad tworzących fizyczność?


Ja: To zależy od perspektywy. Różni ludzie mają różne potrzeby i silniki napędowe do zaspokajania swojej ciekawości.


Utmeia: Z mojej perspektywy wasze sztuczne światy i nasza wspólna fizyczność są zarazem tak samo prawdziwe i tak samo sztuczne. Od zrozumienia zasad ich funkcjonowania o wiele ważniejsze jest określenie, co zyskujemy przez uczestnictwo w ich życiu.

Ludzkość ma w sobie wiele strachu i nieufności. Obawiamy się, że spotkanie z przedstawicielami innych cywilizacji mogłoby się skończyć dla nas tak samo jak spotkanie Azteków z Cortésem. Obawiamy się też tego, że przedstawiciele innej, zaawansowanej cywilizacji mogliby traktować nas tak samo jak my traktujemy zwierzęta, których nie traktujemy jako cywilizacja ludzka na równi z prawami człowieka.


Tego typu obaw i strachu nigdy nie odzwierciedlały moje kontakty z innymi cywilizacjami fizycznymi. Oczywiście jestem świadom wszystkich miejskich legend pt. "kosmici" kradną energię ludzi. Strach od zawsze sprzedaje się dobrze i nie jest dla mnie dziwne to, że obecnie w Internecie jest tak wiele osób, które na tym żerują. Kościół Katolicki sprzedawał odpusty - i właściwie nadal to robi choć w nieco innej formie - które miały nam zagwarantować wybawienie od ognia piekielnego. W Internecie znajdziecie ogromną ilość usług typu: rytuały oczyszczające, czy oczyszczające hipnozy regresyjne. Na serwisach typu YouTube znajdziecie sporą ilość zapisów z taki sesji na których ludzie płacą ogromne kwoty za to, żeby uwolnić się od sideł "Szaraków" w które klienci tego typu usług rzekomo wpadły.


Podkreślę jednak raz jeszcze - w tracie moich podróży nigdy nie napotkałem na jakąkolwiek rozwiniętą cywilizację pozaziemską - a możecie mi wierzyć, że było ich sporo - która miałaby jakiekolwiek wrogie zamiary względem ludzkości. W większości przypadków mieli szczere, dobre i bezinteresowne intencje. Ludzkość ewolucyjnie i społecznie jest zaprogramowana do tego, żeby doszukiwać się drugiego dna i zakładać, że szczere intencje są jedynie płaszczykiem do próby wykorzystania nas. W naszej pysze zakładamy, że posiadamy cokolwiek tak cennego i unikatowego, że ktoś chciałby nam to zabrać. Niestety na tle mocno rozwiniętych cywilizacji - takich które mogą m.in. wpływać mówiąc potocznie siłą swojego umysłu na materię i dowolnie ją kształtować - nie mamy im nic do zaoferowania. Miejskie legendy mówią o tym, że inne cywilizacje mogą chcieć ukraść np. energię naszych ciał astralnych. Z podróżniczego punktu widzenia jest to tak samo nieracjonalne jak próba kradzieży śniegu przez Inuitów. Nawet te "najbliższe" fizyczności obszary astralne mają w swoich zasobach tak ogromne ilości energii i można je pozyskiwać w tak łatwy sposób, że nie ma potrzeby do tego żeby ktokolwiek, komukolwiek taką energię zabierał. Można to sobie wyobrazić w ten sposób, że jesteśmy na przyjęciu z ogromną ilością stołów, które są po brzegi wypełnione jedzeniem. Jaki byłby sens żeby kraść komuś jedzenie z talerza?

37 Komentarzy
Arczi
23.08.2025
Utmeia: Nauczanie innych niesie ze sobą ogromną odpowiedzialność. O wiele większą niż brak nauczania. Dlatego robimy to z rozwagą i jakbyś powiedział: w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.
Mateuszu. Chyba dopiero teraz dotarła do mnie Moc i rozwaga tych słów.
Zrozumiałem także to, że czas i sposób w jaki dawkujesz nam wiedzę którą dysponujesz nie jest przypadkowy.
Bo nauczanie to wielka odpowiedzialność.
Dziękuję
P.s W wywodzie z Anetą wspomniałeś o badaniach w PAN. Czy są próby nakłaniania OOBE-nautów do działań nie do końca szlachetnych? Dla rządów, korporacji i armii?
A jeśli nawet taki podróżnik przeszedłby na ciemną stronę mocy to czy MTJ by mu na to pozwolił? No i znając wszystkie wydarzenia czy dopuściłby do stania się podróżnikiem ..?
 
Odpowiedz
Mateusz OOBE
23.08.2025
Odpowiedź do Arczi
Witaj Arczi,
szczerze mówiąc nie było większego planu w tym żeby dawkować moim odbiorcą treści na mojej stronie. Byłem zajęty innymi sprawami i trochę zaniedbałem moją stronę.
Nie mniej jednak Utmeia miała rację w tym co mówiła. Oczywiście kwestia rzetelnego przekazywania wiedzy to jedna, ale druga również istotna o której wiele osób zapomina - a już szczególnie wśród osób które opowiadają o podróżach - jest związana z tym, że trzeba brać odpowiedzialność również za to w jaki sposób ludzie będą interpretowali informacje którymi się dzielimy. Dlatego tak ważne jest dla mnie opisywanie spraw w możliwie jak najwierniejszy sposób i bez ubierania wszystkiego we wzniosłe emocje lub strach - czyli to co wiele osób robi po to żeby mieć lepszy odbiór, a nad czym ubolewam.
Co do współpracy podróżników z "rządami". Ja nigdy takiej propozycji nie dostałem... Czytaj więcej »
 
Odpowiedz
Robert z UK
22.08.2025
Część Mateusz super że dodałeś kolejny artykuł i już nie mogę się doczekać następnego,mam jeszcze takie pytanko w odniesieniu do twożenia materii bo oczywiście wiem że człowiek to wspaniała istota i podejrzewam że nie ma dla istoty ludzkiej zbyt wielu ograniczeń- uważam że ograniczamy się sami, ale eksperymentowałem kiedyś z telekinezą i z telepatią i wiem że się da, więc czy każdy człowiek jest wstanie nauczyć się lub w sobie obudzić takie zdolności jak ta istota czy ta grupa hindusów i całkowicie kontrolować materię ,jaka jest twoja wiedza na ten temat dzięki i pozdrawiam
 
Odpowiedz
Mateusz OOBE
22.08.2025
Odpowiedź do Robert z UK
Witaj Robercie,
nie lubię nadużywać terminów typu "każdy", "zawsze" itd. ale z tego co wiele lat temu pokazywała mi jedna z moich ex-inkarnacji tłumacząc przy tym zasady i techniczne aspekty to nie widzę większych przeszkód żeby ludzkość jako taka mogła się tego nauczyć. Z tym, że jest to bardzo, bardzo trudne i żeby móc to robić w taki sposób jak owi hindusi potrzeba pewnie kilkudziesięciu lat intensywnej nauki, treningów i wielu wyrzeczeń.
Pozdrawiam!
 
Odpowiedz
Kris
20.08.2025
Cześć Mateusz. Ciekawy artykuł. Pozostając w temacie kontaktów innych cywilizacji z ludzkością. Czy mógłbyś odnieść się do zapowiedzi otwartego kontaktu innych cywilzacji, który ma nastąpić według niektórych w najbliższych latach. Bashar twierdzi, że wydarzy się to już w 2027 roku. Możesz powiedzieć coś od siebie na ten temat? Jeszcze pytanie dotyczące korzystania ze zbiorowej świadomości: czy da się tego w jakis sposob nauczyć? Chociaż w podstawowym stopniu. Czym się to objawia? Czy ty potrafisz też takie cuda? Pozdrawiam:)
 
Odpowiedz
Mateusz OOBE
21.08.2025
Odpowiedź do Kris
Cześć Kris, nie mam żadnych konkretnych informacji co do wspomnianego 2027 roku.
Co do zbiorowej świadomości - pewnie, że da się tego nauczyć, np. przez podróże astralne. Generalnie gdybyś chciał więcej o tym poczytać to należy szukać tematów związanych z rozszerzeniem świadomości lub/i zanikiem ego. W pierwszych fazach objawia się to głęboką formą współodczuwania z innymi żywymi istotami. Jak najbardziej potrafię to zrobić, ale nie jest to dla mnie temat na tyle pociągający żebym się mocno w niego angażował ponadto czego się nauczyłem do tej pory. Swoją drogą na Warsztatach OOBE 2.0 - dla absolwentów moich Warsztatów z OOBE będę tego uczył uczestników.
Pozdrawiam!
 
Odpowiedz
Dominik
19.08.2025
Cześć Mateuszu;)
Myślałem, że już tu nie wrócisz - a jednak:) Moje wewnętrzne dziecko, obchodzi właśnie Boże Narodzenie:)
Przeczytałem z tchem zapartym, jak wszystko inne, co znajduje się na łamach tej strony. i Jako, że jestem świeżo po lekturze "Księgi Zaświata" autorstwa Bo Yin Ra (którą przy okazji polecam), to muszę stwierdzić - że ta historia, jak również pozostałe, doskonale wpisuje się w nauki płynące właśnie z twórczości Bo Yin Ra:)
Innymi słowy - motywujesz.
A to właśnie podobno motywacja, i ekstremalnie pielęgnowane chęci, pozwalają doświadczać nam tego co kiedyś nazwane było "Zaświatem", a przez współczesnych - eksterioryzacją:)
I nawiązując do tego co powyżej - Czy Twoim zdaniem to właśnie motywacja ma większą rolę niż wszystkie techniki? Czy też wszystko wzajemnie... Czytaj więcej »
 
Odpowiedz
Mateusz OOBE
20.08.2025
Odpowiedź do Dominik
Cześć Dominik :)
myślę, że motywacja musi iść w parze z odpowiednimi umiejętnościami/techniką. Mogę posłużyć się tutaj przykładem osób które były na moich Warsztatach. Było sporo osób które były silnie zmotywowane i wcześniej przed Warsztatami korzystały z różnych technik - najczęściej niepełnych, znalezionych gdzieś w Internecie i po doszlifowaniu i głębszym zrozumieniu jak co działa i dlaczego szybko zaczęli osiągać odpowiednie rezultaty. Były też osoby które pilnie uczyły się na Warsztatach ale potem po powrocie do domu brało im trochę motywacji bo pierwszych kilka prób nie przynosiło rezultatów których oczekiwali lub po prostu nie zmotywowali się do tego, żeby wykonywać odpowiednie ćwiczenia na zasadzie szukania odpowiedniego miejsca i czasu - i tak przeciągają swoje ćwiczenia czekając na odpowiedni moment swojego życia.
Także myślę, że tutaj te dwa aspekty - motywacja... Czytaj więcej »
 
Odpowiedz
Dominik
20.08.2025
Odpowiedź do Mateusz OOBE
Czołem,
w sumie, to widzę po sobie, iż motywacja nie powinna być wymuszona - jeśli ktoś nie może jej znaleźć, to chyba po prostu nie ten czas :)
Natomiast jeśli działasz, bo myślisz o tym non-stop, cała Twoja uwaga jest na tym skupiona, staje się to Twoją "obsesją" i celem - pierwsze efekty przyjdą szybciej, niż może się wydawać.
Mówiąc o motywacji maiłem na myśli, iż należy ją podsycać, sporo czytając :)
I tu Twoja strona jest złotem:)
Czytałem, i czytam sporo w tym temacie, ale Twój jeden artykuł daje mi więcej, niż trylogie innych podróżników:)
To tak w ramach wazeliniarstwa:D
Dominik
 
Odpowiedz
Mateusz OOBE
21.08.2025
Odpowiedź do Dominik
No to Dominiku będę mocno trzymał za Ciebie kciuki i daj czasami czy w komentarzy czy e-mailu lub gdziekolwiek indziej znać jak idzie :) pozdrawiam!
 
Odpowiedz