Moi Drodzy,
miesiąc temu zakończyły się moje pierwsze Warsztaty OOBE. Cześć emocji już opadła, w związku z tym i ja napiszę ciut o tym jak Warsztaty przebiegały.
Na początek trochę o samym celu Warsztatów.
Celem Warsztatów nie było doświadczenie stanu OOBE tam na miejscu, ponieważ to byłoby doświadczanie podróży w sposób rekreacyjny i z mojego punktu widzenia po prostu pozbawiony sensu. Samo doświadczenie stanu OOBE nie jest dużym problemem – zazwyczaj wystarczy kilka/kilkanaście prób aby się to udało, ale co dalej? Metody, które dają w miarę szybkie rezultaty niosą ze sobą wiele niedogodności jak rozregulowanie cyklu snu i nie dają w zamian niczego konkretnego w sferze rozwoju poza możliwością doświadczenia tego stanu – a przede wszystkim nie prowadzą do szerszego rozwoju podróży, czego efektem będzie konieczność ciągłego korzystania z tej samej metody, z wszystkimi jej mankamentami.
Inną, dosyć pragmatyczną sprawą, dla której nie zdecydowałem się prowadzić na Warsztatach metod opuszczania ciała związanych z przerywaniem snu było to, że Warsztaty były wypełnione zajęciami, wykładami i odpowiedziami na pytania uczestników od rana do późnych godzin nocnych (czasami tak od 7:00 do 03:00 nad ranem) i odpowiednia regeneracja uczestników była dla mnie bardzo ważna, po to, aby mogli się w pełni skupić nad tym co im przekazywałem. Z tego co się zorientowałem rozmawiając z osobami, które brały udział w Warsztatach, oraz przeglądając prywatną grupę na FB to około 1/4 uczestników ma już za sobą OOBE – reszta się po prostu obijała przez ten miesiąc 😛
Uściślając temat rekreacyjnego OOBE, którego nie jestem zwolennikiem, można porównać to do sytuacji odwiedzenia szczytu góry Mount Everest (a jakże). Możecie szukać metody na to, żeby znaleźć się tam tak jak stoicie, w skarpetkach, luźnym ubraniu i koszulce z krótkim rękawkiem. Drugą wersją byłoby odpowiednie przygotowanie się, zabranie ze sobą odpowiedniego sprzętu, dowiedzenie się czegoś o górach i przy okazji o sobie. Podjęcie wielomiesięcznego lub wieloletniego wysiłku, który finalnie doprowadzi do uzyskania szerokiego wachlarza umiejętności pozwalającego bezpiecznie wejść na ów szczyt i móc później zdobywać kolejne (mając jednocześnie na koncie wiele innych, cennych doświadczeń).
Moim celem było przedstawienie uczestnikom Warsztatów tego, w jaki sposób pracować z energiami, w tym z wibracjami – podstawową i jedną z najważniejszych form energii, z którymi pracują podróżnicy, w taki sposób, aby zmaksymalizować ich rozwój, co w efekcie może sprawić, że przyszły OOBEnauta, który opanuje podstawowe zagadnienia związane z podróżami będzie mógł z łatwością odrzucić myślenie o tym, że podróże astralne są sprawą wysoce indywidualną, bez możliwości jej badania, oraz będzie mógł realizować wiele celów samo-rozwojowych, nadając swoim podróżom głębszy sens.
Część spraw omawianych na Warsztatach była związana z moją metodą 4+1, która diametralnie różni się od metody zaproponowanej przez Darka Sugiera. Moja metoda jest mocno skupiona na temacie osiągania i kontroli wibracji, czego finałem ma być wydołowanie wibracji na żądanie, w dowolnym momencie. Uczestnikom Warsztatów wiele razy prezentowałem to, że w moim przypadku sama myśl o wibracjach sprawia, że pojawiają się one na moim ciele i to zjawisko powinno być tym, do którego dążą początkujący OOBEnauci – wtedy samo opuszczanie ciała jest ekstremalnie proste, możliwe do wykonania o dowolnej porze dnia, co pozwala całkowicie zrezygnować z metod przerywanego snu.
Podczas Warsztatów omawiałem również sprawę łączenia różnych aspektów podróży i maksymalizowania (szczególnie na początku) swoich szans poprzez połączenie mojej metody 4+1, metody transowej i świadomych snów.
Nieocenioną pomocą w rozwoju nowych podróżników jest tworzenie wzorców narzędziowych jeszcze w fizyczności, które następnie można wykorzystać podczas podróży i jednym z narzędzi, które omawialiśmy i ćwiczyliśmy podczas medytacji stosowanej połączonej z wizualizacją było używanie MCS-a (Metoda Czarnej SferyMetoda czarnej sfery - polega na...) – dokładnie tego, którego ja użyłem w stosunku do Penny co opisałem w artykule na mojej stronie pt. Zjawa Penny czy pośrednio w Nieznajomym w moim umyśle. To jedno z nieocenionych narzędzi, bez których wiele aspektów złożonych podróży nie byłoby możliwych. Część uczestników Warsztatów już w ich trakcie utworzyła swoje pierwsze MCS-y i zauważyła kilka drobnych niuansów związanych z nimi, co mam nadzieję pokazało im jak ważne jest prowadzenie ćwiczeń w odpowiednio techniczny sposób.
Podczas Warsztatów chciałem też pozwolić poznać uczestnikom odpowiedź na ważne – choć tak rzadko zadawane – pytania, brzmiące: co to znaczy być podróżnikiem, co to znaczy należeć do hermetycznej rodziny podróżników czy jaka jest różnica pomiędzy OOBEnautą, a Podróżnikiem Astralnym, oraz czym jest Kiełkowanie Energetyczne.
Dodatkowym smaczkiem było to, że na Warsztatach było aż siedem osób z grupy Zielonych, co powodowało różne ciekawe zjawiska energetyczne pomiędzy nimi, jak chociażby to, że te osoby, pomimo że się lubiły, to miały trudności ze spaniem w swoim towarzystwie, przez co o ile się nie mylę, przez kilka pierwszych dni spały porozrzucane po różnych pokojach, typu salon.