Zdjęcie w tle menu

Zjawa Penny

25 stycznia 2020

Jest to pierwszy wpis na mojej stronie internetowej i jednocześnie opisuje on sprawę, która działa się u mnie na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Jest więc odejściem od chronologii przyjętej podczas nagrywania filmów z Januszem Zagórskim i nie mówi już o moich początkach, ale o tym jak wykorzystuje aktualnie niektóre umiejętności, które nabyłem podczas moich 15-lat doświadczania i badania astralu.


Dla OOBEnautów, którzy mają spore doświadczenie w tym jak przebiegają pewne sprawy w astralu, ten wpis nie będzie miał raczej większej wartości. Dla osób, które dopiero stawiają pierwsze kroki w temacie związanym z OOBE i mają problem z bytami, które odbyły wcześniej przynajmniej jedno życie fizyczne ten wpis będzie zapewne pokazem tego, w jaki sposób, po nabyciu pewnych umiejętności można sobie radzić z bytami, które z perspektywy takich OOBEnautów  są niezłomne, a jedyną metodą obrony jest próba ucieczki w głębszy obszar astralu lub powrót do ciała fizycznego.

Data zdarzenia: kwiecień 2019

Mój wiek: 30 lat



Odczuwanie świata astralnego podczas mojej egzystencji fizycznej zdarza się bardzo rzadko, a jeżeli już się zdarza to w większości przypadków dotyczy odczuwania przeze mnie wibracji podczas mojego codziennego życia, które mają mi zakomunikować jakąś istotą zmianę, która lada moment ma nastąpić. Istota lub istoty, które są odpowiedzialne za to, że odczuwam wibracje podczas codziennych czynności to w większości przypadków moje poprzednie wcielenia.


Razem z moją żoną jedliśmy szybkie, wczesno poranne śniadanie. Żona trzymała na rękach naszego syna, a ja starałem się w głowie poukładać plan na resztę dnia. W pewnym momencie, z myślowego letargu wybiła mnie chęć połączona z przymusem, aby spojrzeć na mojego syna. Odwróciłem wzrok i patrząc w ich kierunku poczułem lekkie wibracje w okolicy barków, oraz równie lekkie, fizyczne uderzenie w łopatkę. Zaistniała sytuacja mocno mnie zastanowiła, ponieważ odczucia czysto fizyczne (wibracje się w to nie wpisują) na planie fizycznym, których efektem jest działanie jakiejś istoty lub istot przebywających w astralu były u mnie ogromną rzadkością.


Tej nocy, podczas standardowego oddzielenia od ciała, zamiast znaleźć się w Międzystanie znalazłem się w OSPUO. Szybko zorientowałem się gdzie jestem, więc zacząłem szukać śladów istoty, która mnie w tym obszarze próbowała uwięzić. Mój zmysł identyfikacji nie wyczuł, że za OSPUO, w którym się znalazłem odpowiada ktoś, kogo mógł wysłać mój MTJ. Bardzo szybko zacząłem odczuwać niepokój, co z kolei zadziałało jak system naprowadzania dla istoty (nazywanej później przeze mnie Penny), która zamknęła mnie w swoim OSPUO. Mój niepokój, jako emocja silnie wibrująca zadziałała na wspomnianą istotę w podobny sposób, jak ruch muchy, która wpada w pajęczynę i wprawia w drgania kolejne jej segmenty. Wibracje w końcu docierają do pająka, a ten szybko rzuca się na swoją ofiarę. Podobnie było w moim przypadku, z tym wyjątkiem, że już od kilku lat znałem metodę, która chroniła mnie przed bezpośrednimi próbami ataku bytów, które miały wobec mnie złe intencje. Metoda uwięzionych myśli sprawiła, że istota, która pragnęła spotkania ze mną, nie była w stanie w stosunku do mnie zrobić nic poza próbą nawiązania kontaktu.


Mój niepokój szybko zaczął zmieniać się w ciekawość, uruchomiłem więc mój zmysł identyfikacyjny, który powiedział mi, m.in. że Penny była kiedyś człowiekiem i że zakończyła swoje życie fizyczne, co pozwoliło mi obrać odpowiednią postawę podczas naszej rozmowy. Chwilę później, lecz jeszcze przed rozpoczęciem konwersacji zobaczyłem sylwetkę, którą chciała mi się ukazać Penny. Zobaczyłem kobietę, w wieku ok. 40 lat, szatynka, z długą, prostą grzywką nachodzącą na oczy. Była ubrana w niebieski, długi płaszcz, a na głowie miała żółty kapelusz.



Penny: – lekko lekceważącym tonem – masz ślicznego syna.


Ja: – chcąc jak najszybciej przejść do sedna sprawy  – dlaczego tu jestem?


Penny: właśnie ze względu na twojego syna, nie rozumiesz?


Ja: powiedz mi coś więcej, albo kończymy tą zabawę.


Penny: – agresywnym tonem – niczego nie kończymy, wkrótce spotkamy się ponownie.



Krótka rozmowa, która miała miejsce z Penny nie zrobiła na mnie większego wrażenia; nie pierwszy raz dostawałem różnego rodzaju groźby, które dotykały werbalnie również moich najbliższych. Zastanawiało mnie jednak to, w jaki sposób istota uwięziona w Międzystanie potrafi tworzyć OSPUO, wcześniej nie miałem zbyt wielu tego typu zdarzeń. OSPUO, w których zdarzało mi się przebywać zazwyczaj były kreowane przez kogoś wysłanego przez mojego MTJ-a, albo przez istoty, które nigdy wcześniej nie odbyły żadnego wcielenia na planie fizycznym, lub po prostu przez Strażników, ale to nie dotykało mnie już od wielu lat.

Data zdarzenia: grudzień 2019



8 miesięcy później. Okres jesienno-zimowy 2019 roku był w życiu mojego starszego syna czasem, gdy bardzo mocno wcielał się w różne wymyślone role, a także przydzielał je osobom ze swojego najbliższego otoczenia. Jedną z jego ulubionych postaci był Strażak Sam, w którego często się wcielał. Ja natomiast nierzadko musiałem udawać Elvisa – bajkowego kompana Strażaka Sama. Jedną z postaci w bajce była również Strażak Penny – pogodna, blond włosa Pani Strażak, w którą na prośbę syna wcielała się moja żona (tak, to właśnie ta niewycięta Monika z jednego z filmów :) ).


Mój syn zawsze z entuzjazmem podchodził do zabaw w odgrywanie scenek – zarówno tych z książek, bajek telewizyjnych czy wymyślanych spontanicznie. Pewnego poranka moja żona przywitała się z synem głosem stylizowanym na głos Penny z bajki, na co syn odpowiedział jej: – nie bądź Penny – mając szczery strach w oczach. Rodzice zawsze bardzo szybko wyłapują niepokojące sygnały płynące ze strony ich dzieci, więc zaistniała sytuacja natychmiastowo skłoniła nas do rozmowy z synem, ponieważ nigdy wcześniej nie widzieliśmy u niego tak dużego przerażenia w momencie rozmów o sprawach, które na co dzień powodowały szeroki uśmiech na jego twarzy. Syn oświadczył nam, że nie chce, aby w naszych zabawach przywoływać postać Penny, ponieważ ona straszyła go w nocy i on się jej boi – wygląd tej zjawy mój syn skojarzył z bajkową Penny i tak ją właśnie nazwał, ponieważ posiadała ona pewne wspólne cechy związane z jej wyglądem. Pani Strażak Penny co prawda nie jest szatynką tylko blondynką, nie ma również grzywki opadającej na oczy, ale kolorystyka jej ubrania jest podobna do tego jak przedstawiła mi (i mojemu synowi) się opisywana zjawa. Dopytując syna dowiedziałem się, że kobieta, którą on nazwał Penny rozmawiała z nim w nocy, ale on wtedy nie spał.  Jako, że mój syn był w okresie kolejnego, naturalnego dla 3-latków cyklu rozwoju szyszynki, założyłem, że być może skontaktowała się z nim jakaś istota przebywająca w jakiejś części astralu, umieszczając go w swoim OSPUO i wpływała na utrzymanie jego świadomości. Po uspokojeniu syna obiecałem żonie – jako, że dla mojej żony jestem człowiekiem odgórnie powołanym do załatwiania spraw, które moją być związane z czymś niewyjaśnialnym – że zajmę się tą sprawą, choć wtedy nie miałem większego planu jak mam się za to zabrać.

Data zdarzenia: grudzień 2019



Tego samego dnia, nocą zaraz po wyjściu z ciała fizycznego, będąc w Międzystanie udałem się do pokoju syna, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Na miejscu zastałem znajome mi cienkie, nitkowate i lekko plastyczne smugi żółtego światła, świadczące o tym, że ktoś „niedawno” w tym miejscu przeszedł cykl dostrojenia do innego planu astralu. Podłączając się pod powoli już zanikające smugi światła trafiłem do świetlistego tunelu, którym podróżował mój – oczywiście niczego nieświadomy – syn, którego celem było jedno z miejsc w astralu, gdzie udaje się każdy człowiek prawie za każdym razem gdy jego ciało fizyczne zasypia bez świadomego wyjścia ciałem astralnym. Ciało astralne mojego syna podróżowało gładko, niczym po szynach, w bardzo spokojnym tempie. Ja natomiast starałem się mocno przyspieszyć, aby go dogonić i upewnić się, że trafi do swojego celu bez żadnych nieprzyjemności – zważywszy na historię, którą opowiedział tego samego dnia o poranku. W momencie, gdy zbliżyłem się na odległość, z której mogłem zobaczyć ciało astralne mojego syna, zobaczyłem również sylwetkę innego bytu będącego w pewnej odległości od ciała astralnego syna. Szybkie użycie zmysłu identyfikacyjnego pozwoliło mi poznać tożsamość tego bytu – była to Penny. Gdy tylko się dowiedziałem, że znów mam z nią do czynienia i znów chodzi o mojego syna ponownie pojawił się u mnie silny niepokój, którego energia eksplodowała we wszystkich kierunkach. Penny od razu wyczuła energię mojego niepokoju, odwróciła się, aby zobaczyć do kogo on należy i jak tylko zorientowała się, że chodzi o mnie przyspieszyła tempo gonienia mojego syna. Nie mogłem pozwolić na to, aby się spotkali, dlatego korzystając z metody czarnej sfery zamknąłem Penny w obszarze, z którego nie miała możliwości się wydostać – a przynajmniej tak mi się wydawało, ponieważ do tej pory żadna z istot, z którymi miałem do czynienia i które zamykałem w tym iluzorycznym obszarze nawet nie miały pomysłu jak zabrać się za ucieczkę. Zadałem jej kilka pytań, ale ona nie reagowała na moje słowa. Była skupiona jedynie na obserwacji wszystkiego co ją otacza i przyglądała się strukturze nitek energii, z których uszyłem tą sferę. Po chwili nawiązała się między nami rozmowa:



Penny: – ze złością i cynizmem – czego ode mnie chcesz lunatyku?


Ja: żebyś mi odpowiedziała na moje pytanie – czego chcesz od mojego syna?


Penny: struktura wibracji jego energii pasuje do mojej, jest dla mnie idealnym pożywieniem.


Ja: dobrze ci radzę, abyś zostawiła go w spokoju.


Penny: – ponownie z cynizmem – a jeżeli się na to zgodzę to pozwolisz mi tu zostać? (czyt. w Międzystanie)


Ja: jak zapewne się domyślasz, nie mogę pozwolić na to, abyś tu została.



Chwilę po wypowiedzeniu przeze mnie tych słów, Penny zaczęła się głośno śmiać mówiąc przy tym, że odkryła jak ma się z tego miejsca wydostać. Wystrzeliła z okolic swojej klatki piersiowej strugę światła o iglastej strukturze energetycznej, która zaczęła rozwarstwiać ściany mojej sfery zupełnie jakby ktoś wbijał małe haczyki w materiał i odrywał kolejne nitki jedna po drugiej, aby zrobić w tym miejscu wyszarpaną dziurę. Wiedziałem, że nie utrzymam jej długo w tej sferze, więc jedyne co mogłem zrobić, to dosłownie wypalić całą jej energię, czego efektem byłoby jej natychmiastowe przefazowanie i opuszczenie obszaru, w którym się znajdowaliśmy z jednoczesnym trwalym brakiem możliwości powrotu do Międzystanu w jej obecnej formie.


Skoncentrowałem wszystkie swoje myśli w jednym punkcie – którym była moja niefizyczna dłoń – nadałem powstającej tam energii odpowiednią, wysoką częstotliwość, która nieuformowaną masę energetyczną przekształciła w światło promieniujące w kierunku Penny zupełnie jak z szerokokątnej latarki. W przeliczeniu na czas fizyczny, po kilkudziesięciu sekundach energia Penny powinna zostać w całości wypalona. Penny jednak zaczęła uciekać miotając się wewnątrz kulistej sfery i mówiąc, że nie jestem pierwszy, który jej to robi, a następnie stworzyła około piętnastu iluzji swojej osoby, które mnie otoczyły z każdej strony. Każda z nich trzymała iluzję mojego syna robiąc mu krzywdę na różne sposoby – od gryzienia, duszenia i bardzo mocnego ściskania, do przebijania ostrymi narzędziami. Każda iluzja mojego syna promieniowała w moim kierunku energią okazującą strach, ból czy chęć uzyskania pomocy, a ja każdą z tych emocji czułem w sobie i przeżywałem. Penny wiedziała, że w momencie gdy silnie mnie zdekoncentruje energia, którą ją oświetlałem zniknie, a razem z nią zniknie utworzona przeze mnie sfera. Na zmianę, a to mi udawało się bardziej skoncentrować na celu, a to jej trochę mnie zdekoncentrować, aż w pewnym momencie udało mi się odciąć od utworzonych przez nią iluzji, czego ona nie była świadoma. Mając wiedzę o istocie Wielowymiarowości w Astralu, utworzyłem sztuczny, dodatkowy wymiar czasu, który był mi w pełni podległy. Odczuwalny czas z linii, która dotyczyło zarówno mnie jak i Penny bardzo mocno dla mnie zwolnił. Stałem jakby z boku widząc jednocześnie Penny i siebie samego – wszystko w ogromnie zwolnionym tempie.  Przed moimi niefizycznymi oczami widziałem tylko ją i strugi energii które z niej wypływały w różnych kierunkach. Przyglądałem się jej jak – z tamtej perspektywy – bezradnie próbuje się obronić widząc jednocześnie jak pod wpływem światła, które wysyłałem w jej kierunku bledną otaczające ją energie. Odczuwalny przeze mnie czas zatrzymał się wtedy, Penny zastygła w bezruchu, a ja mogłem podejść do niej i przyjrzeć się jej z bliska.


Dowiedziałem się wtedy, że Penny jest istotą, która świadomie przebywa w Międzystanie od kilkuset lat – co jest niespotykanie długim okresem jak na istotę, która świadomie wybrała dla siebie taki los. Penny była matką piątki dzieci. Podczas jej życia fizycznego, czwórka z jej dzieci zmarła na skutek jakiejś choroby, a zrozpaczona i pogrążona w depresji Penny (nie znam jej fizycznego imienia) porzuciła piąte, najmłodsze dziecko, czego efektem była jego śmierć.


Po zdobyciu wyżej opisanych informacji ponownie stanąłem na miejscu, w którym byłem gdy czas się zatrzymał. Po chwili czas znów zaczął płynąć i po krótkiej chwili Penny zaczęła robić się coraz bardziej przeźroczysta, aż całkiem zniknęła.


Po tym zdarzeniu, jeszcze przez kilka kolejnych dni pytałem mojego syna czy Penny nadal go odwiedza, ale na szczęście za każdym razem odpowiadał, że już tego nie robi – pytałem o to mimo, że doskonale zdawałem sobie sprawę, że Penny nie ma już możliwości powrotu do Międzystanu.

97 Komentarzy
Oliwia
19.08.2021
NIe wiem czy ktoś już zadał to pytanie, ale co się stało z Penny ? Jeśli została wydalona z międzystanu to gdzie się teraz znajduje i czy jest możliwe by nada była w takim stanie "psychicznym" w jakim była przez tak długi czas zanim doszło do tego zdarzenia.
 
Odpowiedz
Mateusz OOBE
01.10.2021
Odpowiedź do Oliwia
Witaj Oliwio,
Penny zapewne znajduje się obecnie w Parku i zapewne jej stan psychiczny już się w pełni unormował.
Pozdrawiam!
 
Odpowiedz
Riki
20.07.2020
Mateusz proszę byś napisał co mogłoby się stać złego, gdybyś podczas spotkania z Peny nie był doświadczonym Obenałtom.
 
Odpowiedz
Mateusz OOBE
20.07.2020
Odpowiedź do Riki
Witaj Riki, pisałem o tym w jednym z komentarzy :)
Pozdrawiam.
 
Odpowiedz
Andrzej
17.07.2020
dla mnie, zielonego ludka, który nawet nie potrafi się zrelaksować:), jest to abstrakcja, ale bardzo interesująca abstrakcja... dziękuję, że się dzielisz wiedzą Mateusz. mam pytanie, czy mógłbyś coś kiedyś napisać, albo nagrać (żeby było szybciej) wypowiedź (z jakimiś komputerowymi zniekształceniami, o wyprawach do innych zakątków wszechświata, zamieszkałych planet, obcych cywilizacji? strasznie mnie to ciekawi
serdecznie pozdrawiam
 
Odpowiedz
Mateusz OOBE
17.07.2020
Odpowiedź do Andrzej
Witaj, opowieści o obcych cywilizacjach nie są dla mnie priorytetem, być może kiedyś, przy okazji o tym coś wspomnę jeżeli będzie to dotyczyło kwestii związanych z OOBE. Pozdrawiam!
 
Odpowiedz
Andrzej
17.07.2020
Odpowiedź do Mateusz OOBE
jasne, dziękuję za odpowiedź i nie przejmuj się matołkami:), zresztą, z Twoich wypowiedzi również pisanych, wnioskuję, że nie szastasz swoją energią, chciałbym zaznać OOBE, ale nie wiem czy jest mi to pisane w tym życiu:)
serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego synkowi i żonie.
 
Odpowiedz
Mateusz OOBE
17.07.2020
Odpowiedź do Andrzej
miałeś kogoś konkretnego pisząc o matołkach? Jak do tej pory wszystkie komentarze na mojej stronie są pisane raczej w sposób, który nawet jeżeli jest daleki od mojego postrzegania świata, to nie jest dla mnie dziwny, obcy czy obraźliwy, więc jeżeli ktoś ma inny światopogląd, to chętnie z taką osobą "popiszę" - ale nie po to, żeby ta osoba zaczęła myśleć tak jak myślę ja, tylko raczej po to, żeby poznać inne punkty widzenia.
A co do doświadczania OOBE... nie słyszałem żeby ktokolwiek odgórnie był pokarany, żeby nie mógł tego stanu doświadczyć, ale wiesz - ja lubię czasami porzucać piłką do kosza, chociaż wiem, że nigdy nie będę rzucał jak Michael Jordan, ale lubię rzucać, sprawia mi to przyjemność i po prostu lubię to robić. Jeżeli w ten sposób będziesz myślał o OOBE, to efekty przyjdą szybciej, niżeli miałbyś się spinać nad każdym wyjściem i robić to na siłę.
:)
 
Odpowiedz
Renata
19.05.2020
Witaj. bardzo ciekawe i realne...też przeżyłam na własnej skórze,tyle że to był uwięziony chłopczyk nie wiedział że już odszedł z tego świata. Przychodził do mnie ale w realu cały czas dawał o sobie znak że jest aż w pewnej nocy przyszedł do mnie podświadomie i wtedy to była groza nigdy tego nie zapomnę chciał mnie zabrać żebym z nim poszła do jakiegoś tunelu pamiętam że walczyłam resztkami sił tzn. moją energią udało mi się kiedy wróciłam do swojego ciała byłam cała obolała i nie miałam siły wstać z łóżka, powoli dochodziłam do siebie wtedy powiedziałam dość....powiedziałam mu że on już nie jest wśród żywych żeby poszedł w stronę światła tam jest pięknie ... tak zakończyło się wszystko i mogłam odetchnąć
 
Odpowiedz
Robert
19.05.2020
Odpowiedź do Renata
Być może ten chłopiec upodobał sobie Ciebie jako własną Mamę i świadomie/nieświadomie czerpał Twoją energię.
Dobrze, że wskazałaś mu kierunek w jakim ma iść. Masz na koncie jedno małe istnienie, któremu pomogłaś. Kurcze, też bym tak chciał, pomóc komuś w zaświatach.
Jak się teraz z tym czujesz? Jest jakaś satysfakcja z tego, że pomogłaś, czy raczej wciąż pozostają w Tobie mniej miłe wspomnienia?
 
Odpowiedz
Renata
19.05.2020
Odpowiedź do Robert
Dobrze,bo komuś pomogłam, ten jedyny był tak wyczerpujący inne były spokojniejsze
 
Odpowiedz