Jak spotkać MTJ-a

I. Wstęp.

Spotkanie z MTJ-em było dla mnie punktem zwrotnym we wczesnych początkach moich podróży, oraz wyznaczeniem pierwszej i najważniejszej ścieżki mojego rozwoju.

Moment spotkania był dla mnie o tyle przełomowy, że zacząłem dostrzegać sens wcześniejszych, w dużej mierze bezcelowych podróży po Międzystanie (jak wtedy uważałem), których głównym zadaniem było zaspokajanie mojej ciekawości. Podstawowe umiejętności, które nabywałem podczas początkowych podróży wydawały mi się mało użyteczne, ponieważ nie do końca wiedziałem w jaki sposób i w jakich okolicznościach mógłbym z nich korzystać.

Jedną z pierwszych umiejętności ciała astralnego (tak naprawdę jest to zmysł ciała astralnego, ale zostańmy przy terminie „umiejętność”), które wyćwiczyłem i dobrze poznałem związana jest z odczytywaniem tzw. Identu istot spotykanych w przestrzeni Astralnej. Ident, będący unikalnym odciskiem energetycznym danej istoty, w jednoznaczny i bezsprzeczny sposób dostarczał mi podstawowych informacji o danej istocie, mówiąc mi m.in. to czy ta istota odbyła wcześniej inkarnacie w fizyczności lub z którego rejonu Astralu pochodzi (w przybliżeniu) oraz jakie są jej zamiary wobec mnie.

Problem dotyczył jednak kwestii napotykania istot astralnych – te, albo okazywały się Strażnikami, albo nie były zainteresowane kontaktem ze mną. Dodatkowo gro istot dostrzegałem tylko jako silne, białe radiacje, z którymi nie mogłem nawiązać żadnego kontaktu, ponieważ ich radiacja była wtedy dla mnie zbyt silna, w związku z czym mój zmysł identyfikacyjny pozostawał w dużej mierze bezużyteczny.

Wszystkie moje pierwsze kroki, które stawiałem w Astralu, za każdym razem miały mnie pośrednio przygotować do spotkania z MTJ-em i każdy Obenauta, który chce spotkać swojego MTJ-a musi nabyć szereg umiejętności, które takie spotkanie mu umożliwią. Miejsce, w którym ogólnie mówiąc przebywa MTJ jest wysoko radiacyjne i początkujący Obenauta, bez zestawu odpowiednich umiejętności, albo nie dotrze do tego miejsca, albo jeżeli dotrze to nie zobaczy tam nic poza białą plamą, zupełnie jak w białej próżni. Dodatkowa owa biała plama będzie tak silnie radiacyjna, że w bardzo krótkim czasie spali pewne formy energii ciała astralnego, co dla Obenauty zakończy się natychmiastowym powrotem do ciała fizycznego.

II. Rozbudzenie zmysłu identyfikacji.

Pobudzenie wcześniej wspomnianego zmysłu identyfikacyjnego, jest stosunkowo proste i wszystko co musi zrobić Obenauta po opuszczeniu swojego ciała fizycznego, to najpierw wyrażenie intencji spotkania jakiejkolwiek istoty astralnej znajdującej się w naszym zasięgu dostrzegania – o ile nikogo nie spotkamy – a następnie należy niewerbalnie zapytać siebie o to kim ta istota jest. Tego typu pytanie, które postawimy samym sobie sprawi – i będzie można to odczuć, a czasami i dostrzec – że pewne wewnętrzne, podstawowe energie ciała astralnego zaczną wykonywać pozornie chaotyczne ruchy, których efektem będzie pojawienie się wewnętrznej odpowiedzi (będziemy ją słyszeli wewnątrz naszej jaźni). Początkowo ta odpowiedź mimo, że werbalnie będzie zrozumiała, to jej przekaz może nie być dla nas przejrzysty, lub mało szczegółowy. Ja na samym początku byłem w stanie dowiedzieć się jedynie tego czy dana istota inkarnowała wcześniej w fizyczności jako człowiek, a z cyklem kilkudziesięciu kolejnych prób zacząłem uzyskiwać coraz bardziej szczegółowe informacje.

Podświadomość ciała astralnego – na szczęście dla początkujących Obenautów – potrafi dosyć sprawnie interpretować świadome myśli naszej jaźni, dzięki czemu, w wielu przypadkach wystarczy, że zwizualizujemy to co chcemy zrobić, a resztą zajmie się podświadomość ciała astralnego, która przez odpowiednie łączenie różnych typów energii zrealizuje – o ile będzie w stanie – nasz cel.

III. Praca z podstawowymi formami radiacji.

Każda istota astralna emituje pole radiacyjne, będące formą silnej energii. Dla początkujących Obenautów, silne radiacje stanowią drugą (zaraz po Strażnikach) najpoważniejszą przeszkodę, a operowanie przy polu radiacyjnym można porównać np. do prób spojrzenia fizycznymi oczami w kierunku Słońca. Jeżeli ktoś spędza dużo czasu w zamkniętych, słabo oświetlonych pomieszczeniach, to po wyjściu na zewnątrz budynku będzie odczuwał dyskomfort związany ze zbyt silnymi promieniami słonecznymi, które uniemożliwią w pełni poprawne funkcjonowanie wzroku. Jeżeli ta sama osoba zacznie częściej przebywać na świeżym powietrzu, to z czasem wzrok będzie przyzwyczajony do promieni słonecznych w takim stopniu, że ta osoba przestanie doświadczać dyskomfortu z tym związanego.

To jak dużo energii radiacyjnej innej istoty jesteśmy w stanie odebrać, albo na jak silną dawkę energii pola radiacyjnego jesteśmy w stanie się uniewrażliwić zależy od wielu czynników, ale podstawowym i najważniejszym dla początkujących Obenautów jest po prostu czas spędzany w przestrzeni Astralnej – niezależnie czy jest to Międzystan czy inny rejon. Samo systematyczne przebywanie w przestrzeni astralnej rozwinie nas lub innymi słowy uniewrażliwi na obce radiacje do tego stopnia, że będziemy mogli spotkać naszego MTJ. Określenie tego jak długo i z jakimi częstotliwościami należy przebywać w przestrzeni Astralnej na samym początku naszych podróży jest dosyć trudne, ponieważ zależy to od bardzo wielu czynników, ale dla Obenautów z grupy Zielonych jest to zazwyczaj, około 6 do 12 miesięcy, przy założeniu, że będziemy świadomie opuszczali ciało fizyczne mniej więcej 1-2 razy w tygodniu. W przypadku grupy Niebieskich sprawa komplikuje się już na tym, początkowym, podstawowym etapie, ponieważ w dużym przybliżeniu ten proces może pochłonąć ok. 20-30 lat przy podobnym założeniu jeżeli chodzi o częstotliwość wyjść. Osobami, które należą do grupy niebieskich i którym udało się dotrzeć do swojego MTJ-a są prawie zawsze niektórzy mnisi Buddyjscy i zaawansowani Jogini doskonale znający praktyki i nauki płynące z jogizmu. Do tej pory nie spotkałem żadnego żyjącego człowieka – niezależnie od narodowości – który należy do grupy niebieskich i bez poświęcenia swojego życia sferze duchowej dotarłby do swojego MTJ-a.

Osoby, które należą do grupy Niebieskich mogą rozwijać pewne umiejętności związane pośrednio i bezpośrednio z podróżami astralnymi, przygotowując tym samym „swoje” kolejne wcielania do zmiany przynależności grupowej, jednak niestety konieczne jest też pogodzenie się ze sporymi ograniczeniami i utrudnieniami jeżeli chodzi o podróże astralne w obecnej egzystencji fizycznej. Nie będę tutaj opisywał szczegółowych metod, jednak polecam takim osobą zainteresowanie się Jogizmem – a szczególnie bardzo głęboką i stosunkowo trudną filozofią, która z niego płynie. Wszystkie osoby, które identyfikują się również z grupą Niebieskich powinny mi też wybaczyć, że nie skupiam się na nich, ale – co muszę po raz kolejny podkreślić – skupiam się na bardzo marginalizowanej grupie Zielonych. Drodzy Niebiescy, większość fachowych informacji, które można znaleźć w sieci czy w literaturze dotyczy właśnie Was – włącznie z książkami Roberta Monroe. Moim zadaniem jest wypełnienie bardzo ważnej luki i pomoc oraz ukierunkowanie osób z grupy Zielonych, którzy potrzebują innej ścieżki rozwoju od Niebieskich – wszak podążanie Zielonych, drogą Niebieskich zmarnowałoby potencjał tych pierwszych. Nie miejcie więc proszę do mnie pretensji o to, że chwilami pomijam Wasze potrzeby.

Dodatkowo, osoby identyfikujące się z grupą niebieskich powinny skupić się na kontakcie z niefizycznymi pomocnikami, którzy pochodzą z otoczenia ich MTJ-a, zamiast bezpośrednio z samym MTJ-em.

Nie istnieje żadna skala czy mechanizm pomocny w określeniu czy jesteśmy już gotowi na interakcję z radiacją równą tej, którą posiada każdy MTJ, więc jedyne co nam pozostaje to podejmowanie próby kontaktu z MTJ-em np. raz w miesiącu.

W momencie, gdy nie będziecie jeszcze odpowiednio przygotowani w odniesieniu całości Waszych umiejętności (radiacja i umiejętności poruszania się w astralu) zapewne wydarzy się jeden z dwóch scenariuszy:

1. Nikt nie odpowie na Waszą prośbę dotyczą kontaktu z MTJ-em
2. Ktoś z otoczenia MTJ-a będzie chciał Was do niego zaprowadzić, np. poprzez złapanie Waszego ciała astralnego odczuwalnie w okolicach nadgarstka lub „pod rękę” z jednej lub dwóch stron. Podczas szybkiej podróży Wasi niefizyczni pomocnicy albo znikną, albo zaczniecie odczuwać szybki spadek energii, co cofnie Was do ciała fizycznego.

Nie przejmujcie się jednak jeżeli pierwsza czy dziesiąta próba okaże się bezowocna. Wasi niefizyczni pomocnicy mają nieograniczone zasoby cierpliwości i na Wasze życzenie będą powtarzali tą próbę tyle razy ile będzie to konieczne.

IV. Kontrola własnych myśli.

Autor powyższej grafiki: Maxime des Touches

W przeważającej liczbie przypadków, efekty naszych działań związanych z rozwojem ciała astralnego są ściśle związane z tym jak mocno potrafimy się skupić na osiągnięciu celu i czynnościach, które musimy wykonać. Jeżeli przykładowo nie widzimy efektów rozbudzenia naszego zmysłu identyfikacji, najprawdopodobniej oznacza to, że nie jesteśmy wystarczająco dobrze skupieni na tym celu.

Oczyszczenie umysłu ze zbędnych myśli jest kluczem to osiągnięcia sukcesu na wielu polach związanych z podróżami astralnymi. Dla początkujących podróżników może to stanowić kłopot, ponieważ fala emocji i euforii, oraz strachu, które towarzyszą nam podczas opuszczania ciała fizycznego bywa tak silna, że trudno jest się nam skupić na jednym, wybranym celu. Pomocny może być stan medytacji, w który możemy wejść będąc jeszcze w ciele fizycznym – jakiś czas przed próbą opuszczenia ciała fizycznego, np. w ciągu dnia przy założeniu, że chcemy opuścić ciało fizyczne w nocy. Stan medytacji charakteryzuje się m.in. pełnym/kompletnym wyzbyciem się wszelkich myśli, ale to co jest w stanie medytacji najważniejsze to uniezależnienie naszego umysłu od nieustanie zmieniających się, zewnętrznych czynników. Odczuwamy wtedy jednocześnie pustkę, harmonię i równowagę ze wszystkim co nas otacza. Nie podam Wam żadnej konkretnej szkoły medytacji, ponieważ nie ma według mnie jednej, najlepszej. Sprawdźcie różne opcje i wybierzcie tą, która najbardziej odpowiada Wam. Żeby uniknąć ewentualnych pytań 🙂 mi najbardziej odpowiada szkoła Karma Kagyu, z nurtu Buddyzmu Tybetańskiego. Nie polecam jednak tej szkoły osobom początkującym, ponieważ stosowane w niej metody są dosyć wymagające.

Praktyka medytacji w łatwy sposób pozwoli nam przenieść nabyte fizycznie umiejętności do przestrzeni astralnej, dzięki czemu i tam odetniemy się od wszelkich czynników zewnętrznych i w pełni skupimy na naszym celu.

Inną metodą (z wielu), jest próba wizualizacji czarnej, kompletnie nieprzewodzącej żadnych form energii (wizualizowanych np. jako światło) sfery/kuli. Ja robię to w ten sposób, że wizualizuję małą, czarną kulę wewnątrz mojego ciała astralnego, która zaczyna rosnąć i powiększa się do tego stopnia, że w końcu ja znajduję się w jej wnętrzu i dostrzegam jedynie czerń – nic poza nią. Jestem po prostu niejako zamknięty tej kuli. Wielokrotnie stosowałem z powodzeniem tą metodę w starciu ze Strażnikami, którzy finalnie również pozostawali bezradni i nie mieli najmniejszej szansy dostać się do środka, mimo, że Międzystan to ich niepisane królestwo. Pusta, odizolowana przestrzeń pomagała mi się skupić na tym co chciałem zrobić i całkowicie blokowała wszystkie zewnętrzne czynniki.

Początkujący podróżnicy, mogą również zaplanować dokładnie to co chcą osiągnąć podczas danego wyjścia, będąc jeszcze w ciele fizycznym. Warto ustalić sobie jeden, konkretny cel i po wyjściu skupić się tylko na nim. Jeżeli ktokolwiek lub cokolwiek przykuje naszą uwagę – np. Strażnik udający kogoś, kto potrzebuje pomocy, jakaś samoświadoma istota pragnąca kontaktu z nami albo pochłaniająca nas radiacja nieznanego nam źródła – musimy to po prostu zignorować. Na efekty rozwojowe nie będziecie wtedy musieli czekać długo, a całość procesu nauki będzie dosyć szybka, nienużąca i przyjemna.

V. Gołębi przesąd.

Jednym z większych wewnętrznych problemów, z którym muszą uporać się początkujący podróżnicy, nie znający jeszcze podstawowych zasad funkcjonowania Astralu (lub pewnych jego obszarów) polega na tym, że łatwo mogą wzmocnić w sobie reakcje na pewne zjawiska, błędnie interpretując ich zależność od własnych poczynań.

Pan B.F. Skinner w latach ’60 ubiegłego wieku przeprowadził ciekawy eksperyment związany z gołębiami. Eksperyment dowiódł, że jeżeli podamy głodnemu gołębiowi pożywienie w regularnych odstępach czasu, bez względu na zachowanie gołębia, to gołąb zapamięta odruch, który wykonał w momencie, gdy dostał pożywienie. Gołąb w nadziei, że to jego odruch sprawił, że pojawiło się jedzenie będzie powtarzał go i z czasem utrwali w sobie jeden lub kilka odruchów, uważając, że musi je powtarzać, żeby otrzymać pożywienie. Co ciekawe, w momencie, gdy po zastosowaniu swojego odruchu gołąb nie otrzymywał pożywienia od razu, to był gotów poczekać, nie zmieniając swojego pozytywnego stosunku do wyćwiczonego odruchu, odrzucając inną, racjonalną drogę. Gdyby gołąb zrobił krok w tył w swoim sposobie myślenia/postrzegania, to szybko doszedłby do wniosków, że nawet nie robiąc nic otrzyma pożywienie.

W przestrzeni Astralnej wiele zjawisk jest bardzo powtarzalnych z regularnymi cyklami. Dotoczy to wszystkich rdzennych/zautomatyzowanych procesów funkcjonowania, z wyłączeniem samoświadomych istot. Przykładem mogą być tutaj Strażnicy, którzy są częścią rdzennych procesów funkcjonowania Astralu. Ich postępowanie może wydawać się określone i pozornie w łatwy sposób możemy przewidzieć kolejne ruchy Strażników. Pozornie, ponieważ ich sposób funkcjonowania jest precyzyjnie skalkulowany i jeżeli Strażnik zauważy, że oczekujemy od niego pewnych, konkretnych działań w odpowiedzi na nasze działania to w bardzo łatwy sposób nas przechytrzy jeżeli nie znamy wszystkich metod jego postępowania. Zatem tylko pełne zbadanie danego zjawiska może nam dać możliwość przewidywania skutków naszych działań bez zastanawiania się, które z naszych działań doprowadziły do konkretnego rezultatu.

Pojawia się w tym momencie naturalne pytanie: skąd możemy wiedzieć, że zdobyliśmy wystarczającą wiedzę w danej materii. Wystarczającą, czyli taką, którą z łatwością wykorzystamy i z góry będziemy znali i rozumieli rezultaty naszych działań. Jedyną istotą, która w pełni będzie potrafiła potwierdzić lub rozwiać nasze wątpliwości w tej kwestii jest nasz MTJ. O ile wskazówek czy ważnych informacji może udzielić nam niezliczona ilość istot, które możemy spotkać w różnych obszarach i na różnych głębokościach Astralu, to pojawiają się dwa poważne problemy, z którymi te istoty często mogą sobie nie poradzić:

1) podatność ludzkiej natury na szukanie stałych wzorców funkcjonowania otoczenia – m.in. wspominany gołębi przesąd.
2) spotkanie w głębszych obszarach astralu istotę, która kiedykolwiek inkarnowała jako człowiek lub jakakolwiek inna istota fizyczna jest rzadkim zjawiskiem, przez co spotkana istota może nie rozumieć wielu zależności związanych z typowo ludzkim/fizycznym sposobem myślenia.

MTJ-a nie dotyczą dwa wyżej wymienione fakty, przez co kontakt z nim może pomóc nam obrać bardzo precyzyjną ścieżkę rozwoju, która odrzuci to co znamy już doskonale i wskaże to, czego na danym etapie musimy się dowiedzieć – choć jednego i drugiego najczęściej nie jesteśmy świadomi przed kontaktem z naszym MTJ-em.

Przykład mojego błędnego postrzegania, który wynikał z niedostatecznego poznania pewnych zjawisk Astralu:

Przez pewien czas, w początkach moich podróży, gdy chciałem przedostać się przez zewnętrzne obszary Astralu podróżując w kierunku jego wnętrza zaczynałem w bardzo szybkim tempie tracić energię i albo zostawałem wyrzucany do zewnętrznych jego obszarów, albo automatycznie wracałem do mojego ciała fizycznego. Pewnego razu zaraz po opuszczeniu ciała fizycznego postanowiłem się dostroić tak mocno jak tylko będę potrafił (więcej o dostrajaniu znajdziecie tutaj: Czy doświadczać OOBE i jak to robić?). Po mocnym dostrojeniu udało mi się w końcu bez większych przeszkód opuścić zewnętrzne obszary i dotrzeć do mojego celu. W efekcie, przez długi czas zaraz po opuszczeniu mojego ciała fizycznego próbowałem się odpowiednio dostroić do Międzystanu, ponieważ uważałem, że dobre dostrojenie jest kluczem w tej sprawie.

Poświęcałem więc sporo czasu na odpowiednie dostrojenie kiedy tylko chciałem udać się do pewnych miejsc, jednak czasami podczas samego procesu dostrojenia zostawałem cofany do ciała fizycznego, ponieważ dostrojenie było albo zbyt silne, albo trwało zbyt długo i kończył się czas, w którym mogłem przebywać w Międzystanie – tracąc w ten sposób możliwość wielu cennych podróży.

Dopiero podczas któregoś ze spotkań z MTJ-em dowiedziałem się, że kluczem do dalekich podróży nie jest odpowiednie dostrojenie w Międzystanie, a wcześniej wspomniana sprawa dotycząca radiacji. W tamtym okresie w bardzo niewielkim stopniu potrafiłem sobie radzić z radiacjami, działałem w dużej mierze po omacku, metodą prób i błędów. Moje próby silnego dostrojenia często sprawiały, że przestawałem zwracać uwagi na radiacje podczas podróży i starałem się je ignorować lub po prostu przetrzymać, ponieważ uważałem, że silne dostrojenie jest wszystkim czego mi potrzeba.

VI. Podróż do [ignore]MTJ-a[/ignore].

Autor powyższej grafiki: Marwa Ahmed

Zbierając w całość trzy bardzo istotne umiejętności: posługiwanie się zmysłem identyfikacji, okiełznanie podstawowych form radiacji i pełne skupienie bez większych problemów pozwoli nam spotkać się z naszym MTJ-em.

Proces ten zazwyczaj wygląda mniej więcej w ten sposób:

Wyrażamy chęć spotkania MTJ-a i jeżeli jesteśmy na to wystarczająco gotowi pojawią się istoty z obszaru MTJ-a, które pomogą się nam do niego dostać, w dosyć bezpośredni sposób – utworzą wokół nas energetyczną bańkę ochronną (której możemy nie dostrzec), następnie chwycą nas za jakiś punkt naszego ciała astralnego i będą prowadziły przez wiele rejonów i częstotliwości Astralu. Podróż taka w odczuciu będzie trwała około 0.5 do 1 godziny. Inną możliwością jest utworzenie bezpośredniego energetycznego tunelu ochronnego, który wciągnie nas i zaprowadzi bezpośrednio do MTJ-a. Odczuwalny czas podróży w tym przypadku będzie taki sam. Po kilku-kilkunastu odczuwalnych minutach podróży przekroczymy zewnętrzne warstwy Astralu i zjawisko czasu przestanie mieć wpływ na naszą podróż, zatem nie będziemy ograniczeni czasem przebywania m.in. w Międzystanie, który trwa maksymalnie ok. 30 minut.

Podczas podróży do naszego MTJ-a, będziemy musieli używać wszystkich trzech umiejętności opisanych w tym artykule, ale powinno nam przyjść to dosyć łatwo. MTJ będzie wysyłał w naszym kierunku sygnał naprowadzający, który odczytamy naszym zmysłem identyfikacji. Nawet jeżeli nasi niefizyczni pomocnicy lub tunel zaczną zanikać, to będziemy w stanie dotrzeć do MTJ-a, kierując się wspomnianym sygnałem. Sygnał odczuwany (wizualizowany przez nasze ciało astralne) jest zazwyczaj na jeden z dwóch sposobów: odczucie radiacji, która jest silniejsza jeżeli podróżujemy w odpowiednim kierunku lub jako sygnał dźwiękowy, który zdajemy się lepiej słyszeć jeżeli podążamy do właściwego miejsca.

Spośród niezliczonej ilości odczuwanych radiacji czy sygnałów naszą uwagę przyciągnie ten, który będzie tożsamy z naszym własnym odciskiem energetycznym – a tak właśnie jest w przypadku naszego MTJ-a. Jego Ident będzie nam bardzo dobrze znany, jeszcze przed naszym pierwszym spotkaniem z nim. Dodatkowo zmysł identyfikacji pozwoli nam bezsprzecznie określić, że istota do której dotarliśmy jest właśnie naszym MTJ-em. Ludzkim i rozsądnym na tym etapie podróży jest zakładanie, że inna istota może podszywać się pod naszego MTJ-a próbując w ten sposób osiągnąć naszym kosztem jakiekolwiek korzyści. Dzięki rozwiniętemu zmysłowi identyfikacji wyzbędziemy się tego typu rozterek.

Kolejną sprawą, która może mieć miejsce podczas naszej podróży jest problem związany z nadmiarem lub niedostatkiem energii potrzebnej do dotarcia do celu. Nawet jeżeli jesteśmy otoczeni energetyczną bańką lub wewnątrz tunelu, to naszemu ciału może zabraknąć pewnych form energii, czego skutkiem będzie powrót do ciała fizycznego. W przypadku niedoborów energetycznych, korzystając z umiejętności pracy z różnymi formami radiacji będziemy mogli częściowo pochłonąć formy energetyczne, która spotkamy po drodze, dzięki czemu na bieżąco uzupełnimy wszystkie braki. Jedyne co będziemy musieli wtedy zrobić to dotknąć naszym ciałem astralnym zaplątanej cząstki/cząstek energii i odpowiednio je przetworzyć gdy już znajdą się wewnątrz naszego ciała astralnego. Jeżeli będziemy odczuwali nadmiar radiacji, to korzystając z tej samej umiejętności będziemy potrafili ochronić nasze ciało astralne przed wtargnięciem do niego zbyt dużych dawek energii, co finalnie również zakończyłoby się powrotem do ciała fizycznego.

Podróż do MTJ-a to złożony proces, w trakcie którego napotkamy wiele zjawisk, które trudno opisać ludzkimi słowami. Warto zatem odpowiednio przygotować się do tej podróży tak, aby przebiegła ona nie tyle pomyślnie (bo to cel sam w sobie), co po prostu przyjemnie. A co nieprzyjemnego może się zdarzyć podczas tej podróży? Wiele spraw. Obszary przez które będziemy podróżowali zamieszkiwane są przez wiele różnych istot i wiele z nich nie będzie przyjaźnie do nas nastawionych. Znawcy twórczości wcześniej wspominanego R. Monroe-a zapewne będą pamiętali fragment, w którym Monroe wspominał o istotach, które podczas jego podróży reagowały na każdy najmniejszy ruch czy wysyłaną energię, np. w formie myśli czy emocji. Na tego typu sygnał reagują niczym piranie na krew i od razu zaczną nas kąsać zadając nam przy tym odczuwalny ból i wyszarpując z nas drobne formy energii, czego rezultatem będzie uniemożliwienie nam dotarcia do celu jeżeli nie wykorzystamy wymienionych w artykule umiejętności. Dobrym sposobem może być skupienie się na samej podróży i nie wracanie uwagi na to co nas otacza, lub tymczasowe, krótkie zamykanie się w czarnej kuli. Takie zamknięcia muszą być dosyć krótkie, ponieważ nie będziemy mogli wtedy ładować się napotykanymi energiami, ale przede wszystkim w przypadku podróży z niefizycznymi pomocnikami, brak naszego sygnału wysyłanego w ich kierunku przerwie komunikację co może zakończyć się ich szybkim powrotem do MTJ-a i zaniechaniem wcześniejszego zadania. Radzę więc z rozwagą korzystać z tej metody, tylko w krytycznych dla nas momentach – np. bardzo silna radiacja, albo natłok nieprzyjaznych istot, z którymi nie potrafimy sobie poradzić. Przebywanie w ukryciu nie powinno trwać dłużej niż kilka minut – wg naszego odczucia czasu. Naturalnym zjawiskiem, który może szybko wypalić pewne formy naszej energii jest emocjonalne podejście do sprawy. Spotkanie z MTJ-em często zmienia postrzeganie wszystkiego co do tej pory wiedzieliśmy, lub zakładaliśmy, że wiemy, dlatego nie dziwne jest, że sama podróż jak i jej cel może wzbudzać w nas ogromną ekscytację. Z moich rozmów z początkującymi podróżnikami wynika, że jest to główny czynnik niepowodzenia ich podróży do MTJ-a. W tym przypadku warto zastosować metody oczyszczające nasz umysł, które możemy wyćwiczyć w fizyczności, czyli wspomniana wcześniej medytacja.

VII. Spotkanie.

Zapewne wielu z Was jeszcze przed spotkaniem ze swoim MTJ-em zastanawia się o co go zapytać. Kiedy już dojdzie do pierwszego spotkania, które w przypadku grupy Zielonych zazwyczaj jest bardzo długie (tak też było w moim przypadku), będziecie mogli otrzymać odpowiedzi na wszystkie (lub prawie wszystkie) pytania, które Was trapią. Szybko problemem staną się nie tyle odpowiedzi co pytania, bo tych, podczas pierwszego spotkania zapewne szybko Wam zabraknie, a dodatkowo odpowiedzi udzielane przez Waszego MTJ-a nie zawsze będą dla Was łatwe – i do zrozumienia i do zaakceptowania.

Nie chcę Wam podawać żadnych przykładowych pytań, które możecie zadać swojemu MTJ-owi, ale podstawową sprawą, którą warto ustalić jest to, dlaczego zaczęliście doświadczać samoistnych stanów OOBE i jakie są wobec Was oczekiwania – lub też jakie sami sobie cele postawiliście przed dokonaniem inkarnacji w fizyczności.

Uczciwie muszę wspomnieć, że nie znam żadnego Obenauty z grupy Zielonych, który po kontakcie ze swoim MTJ-em nie potrzebowałby wielu dni na dojście do siebie. Dodatkowo już pierwszy kontakt zapewne zmieni Wasze życiowe cele i pragnienia.

A jak będzie przebiegało samo spotkanie i jak będziecie odbierali/postrzegali swojego MTJ-a? Do głowy przychodzą mi dwa słowa: Przyjaciel i Majestatyczny. Mimo, że każdy MTJ posiada wszystkie cechy boskości – wg ludzkiego rozumienia tego słowa, to nigdy nie słyszałem, żeby którykolwiek MTJ chciał, aby traktować go z czcią, w bogobojny sposób. Właściwie wszyscy Obenauci, z którymi poruszałem ten temat zgodnie stwierdzali, że MTJ-a traktują jako swojego najlepszego przyjaciela.

MTJ może przyjąć dowolną formę wyglądu, najczęściej przybiera jednak formę zbieżną z jedną z jego fizycznych inkarnacji, dlatego jego postać będzie się Wam zapewne wydawała znajoma. Większość z jego działań na samym początku Waszych spotkać będzie ukierunkowana na zapewnienie Wam odpowiedniego komfortu i przyzwyczajenia Was do przebywania w jego przestrzeni – która jest unikalna i zupełnie inna od Międzystanu, fizyczności i wielu obszarów Astralu.

VIII. Czy MTJ może kłamać?

To, dosyć sensowne pytanie zadaje sobie wielu początkujących podróżników – i nie tylko. Ludzkim jest poddawanie wątpliwością informacji, które otrzymujemy, w szczególności, gdy nie są one zgodne z naszym dotychczasowym punktem widzenia lub gdy nie mamy jasnego stanowiska w danej sprawie. Pytanie będące tytułem tego rozdziału należałoby rozszerzyć i ująć w jego ramach wszystkie samoświadome istoty astralne – i od nich zaczniemy. Istoty samoświadome możemy podzielić w prosty sposób na dwie grupy. Grupa pierwsza, to istoty, które żywią się (określenie „żywią się” jest tu obrazowym skrótem myślowym, ponieważ w ciałach astralnych nie zachodzą żadne procesy metaboliczne) naturalnymi, powszechnymi energiami występującymi w Astralu. Druga grupa to istoty, które nie potrafią w pełni przetwarzać naturalnych form energii i częściowo pochłaniają pewne formy energii z innych istot – jednak w odniesieniu do sumy wszystkich samoświadomych istot stanowią one jedynie mały ułamek całości i zamieszkują głównie zewnętrzne obszary Astralu – choć mogą podróżować w inne rejony, jednak tam, nie są w stanie długo się utrzymać i po wypaleniu pewnych form energii (chyba stworzę skrót PFM – pewne formy energii, bo dosyć często pada to – jeszcze niewyjaśnione – określenie) cofane są do mniej radiacyjnych, zewnętrznych warstwach astralu.

 

W przypadku istot absorbujących energię w naturalny sposób odpowiedź jest dosyć prosta i wynika ona z zasad funkcjonowania przestrzeni astralnej. W większości obszarów astralu w bardzo łatwy sposób wychwycimy to, czy ktoś kłamie, a nawet to jaki ma cel w swoim działaniu. Dlatego, w większości obszarów istoty tam przebywające nie uciekają się do oszustw (choć to oczywiście nie jedyny powód), a samo określenie „kłamstwo” jest rozumiane trochę inaczej niż tu, na Ziemi. Na planie astralnym istoty czy grupy istot dokonujące procesu komunikacji przywiązują bardzo dużą wagę do tego, aby odbiorca we właściwy sposób zrozumiał przesłane pakiety informacyjne. Dlatego też, w zależności od stadium rozwoju danej istoty, przekazywane informacje będą formowane w taki sposób, aby odbiorca mógł je właściwie zinterpretować.

Swego czasu, w Internecie często było można trafić na bardzo osobliwe zdanie, którym zasłaniały się i któremu wtórowały osoby, które mają małe pojęcie o sensie komunikacji. Owe zdanie brzmiało: „Jestem odpowiedzialny za to, co powiedziałem – nie za to, co zrozumiałeś”. Z perspektywy funkcjonowania w Astralu jest to kompletny nonsens, ponieważ każda rozwinięta istota dobrze rozumie, że ważna jest zarówno treść komunikatu, jak i to, żeby odbiorca właściwie go zinterpretował i zrozumiał. Metodę tę nazwałem wiele lat temu: MPI (Metoda Pełnej Informacji) – a nazwa ta przyjęła się wśród Polskich podróżników (choć niekoniecznie w internecie), więc z tego powodu wprowadzę ją również na moją stronę internetową. Dlatego też, podczas kontaktu z pewnymi istotami możemy otrzymać jedynie okrojone informacje, lub bardzo uproszczone, ponieważ zachowana musi być możliwość naszego zrozumienia takiego przekazu. Z biegiem naszego rozwoju, będziemy otrzymywali dostęp do pełniejszych informacji.

W głębszych obszarach Astralu, podczas kontaktu z rozwiniętymi istotami astralnymi, nawiązywana jest chwilowa energetyczna więź, która sprawia, że dwie istoty w momencie kontaktu współistnieją jako jedność, połączona tysiącami, energetycznych nitek odpowiadających za wiele zachodzących procesów, uwalniających się w trakcie komunikacji. Tego typu interakcja pozwala postrzegać sprawy z trzech perspektyw: naszej, istoty, z którą wchodzimy w interakcję i połączonej świadomości, czego konsekwencją jest możliwość określenia zasobów percepcyjnych naszego rozmówcy i dzięki temu w precyzyjny (a jednocześnie prosty i intuicyjny) sposób możemy formułować dane komunikaty. Ograniczeniem w postrzeganiu są oczywiście nasze indywidualne, wcześniej wspomniane zasoby percepcji, więc podczas kontaktu np. z MTJ-em, możemy dostrzec jego oczyma tylko to, co będziemy w stanie zrozumieć. Więź ta przerywana jest w momencie zakończenia interakcji i wtedy powracamy do naszego, jednostronnego postrzegania.

Kłamstwo w prostej, trudnej do wykrycia formie może pojawiać się jedynie w zewnętrznych warstwach przestrzeni Astralu. Jeżeli Astral wyobrazimy sobie jako kurze jajo, to zewnętrzną warstwą będzie jego skorupka. W owych zewnętrznych warstwach znajdują się m.in. różne formy fizyczności – w tym nasza – Międzystan, oraz wiele innych obszarów, o których opowiem w osobnych artykułach. Bardzo początkujący Obenauci – ale też wiele osób, które zajmują się ezoteryką, bez osiągania stanu OOBE – uzyskują dostęp jedynie do zewnętrznych obszarów Astralu, przez co narażeni są czasami na otrzymywanie informacji niezgodnych z prawdą.

W wewnętrznych/głębszych obszarach astralu każdy wysyłany pakiet informacyjny – który jest cyklem procesu, który można nazwać „rozmową” – niesie ze sobą odpowiednią, niezależną od danej istoty falę radiacyjną. Dzięki, m.in. zmysłowi identyfikacji i umiejętności pracy z prostymi formami radiacji, w łatwy sposób odczytamy dodatkowe warstwy informacyjne komunikatu, który otrzymujemy. W przypadku istot, które nie przechodzą naturalnego procesu absorpcji energii jest to tak łatwe, że nawet bardzo początkujący podróżnicy, po poznaniu podstaw tych metod, bez trudu sobie poradzą. Warstwy te zawierają m.in. informacje o stanie emocjonalnym/energetycznym naszego rozmówcy, oraz o jego intencjach i zewnętrznym potwierdzeniu przekazywanych informacji, co w jednoznaczny, bardzo łatwy sposób pozwala nam określić czy jesteśmy okłamywani. Ważne jest to, aby wiedzieć, że istoty astralne, przebywające w wewnętrznych jego obszarach są w ciągłej formie kontaktu ze wszystkimi istotami tam przebywającymi. Jest to bardzo prosta forma kontaktu, która nie przeszkadza w egzystencji i odbywa się niejako podświadomie. Zatem istota, która przekazuje nam daną informację na bieżąco może potwierdzać czy przekazywane przez nią informacje są prawdziwe. Przecież kłamstwo nie musi mieć świadomej formy. Na Ziemi, osoby plotkujące często przekazują nieprawdziwe informacje o kimś, jednak często nie mają świadomości tego, że ta informacja jest fałszywa. Kłamią zatem nieświadomie. Dzięki odpowiedniemu odczytowi pola radiacyjnego i tą formę potencjalnego kłamstwa można w łatwy sposób zidentyfikować.

Komunikacja z pewnymi istotami astralnymi wygląda na dosyć skomplikowany proces, jednak tak nie jest – cały proces odbywa się intuicyjnie, a w wykonaniu jest o wiele prostszy niż ten, który znamy z kontaktów międzyludzkich.

A więc czy istoty przebywające w wewnętrznych warstwach astralu kłamią? Czasami tak, ale dotyczy to jedynie specyficznej grupy istot. Robią to tylko te istoty, które nie mają świadomości, że potrafimy odczytać ich pole radiacyjne i odkryć ich kłamstwo. W większości są to istoty bardzo słabo rozwinięte, z wąską percepcją – jednak i tak, o wiele szerszą niż tą, którą mamy w naszej ludzkiej postaci.

Podam Wam bardziej przyziemny przykład. Organizm człowieka, który w danej chwili kłamie wykazuje odpowiednie cechy – może mieć np. przyspieszony puls czy specyficzny rodzaj napięcia związany z dysonansem poznawczym. Do tego dochodzą różne formy mikroekspresji. Zachodzą więc w ciele człowieka, który kłamie zarówno zjawiska, które możemy kontrolować jak i te, w stosunku do których pozostajemy bezsilni, bo nasza świadomość ich nie warunkuje. Istnieje zatem możliwość skonstruowania bardzo dokładnego, nieomylnego wariografu (istnieją już takie) badające i analizujące jednocześnie ogromną ilość czynników. Załóżmy więc, że powstają specjalne okulary, które mają odpowiedni zestaw czujników i kamer, które działają jak nieomylny wariograf, którego nie da się oszukać. Jak zatem mogą zachować się nasi rozmówcy, którzy wiedzą, że posiadamy takie okulary? Mogą po prostu nie podejmować z nami rozmowy, która mogłaby doprowadzić do ich dekonspiracji, albo w dłuższej perspektywie sprawić, że całe społeczeństwo zmieniłoby sposób wzajemnego postrzegania i przestało używać narzędzia jakim jest kłamstwo. Oczywiście istot zamieszkujące wewnętrzne obszary astralu nie targają tak niskie ciągotki jak chęć oszukania kogoś dla zabawy czy jakichkolwiek korzyści, ale omawiamy tutaj przykład ludzi. Posiadamy zatem specjalne okulary, kto więc może chcieć nas okłamać? Np. ktoś, kto nie wie do czego służą okulary, których używamy. Dla wszystkich innych osób kłamstwo byłoby nonsensem, skoro odbiorca z góry wiedziałby, że jest okłamywany.

Drugą grupą istot, które możemy spotkać, to istoty, które są wytworami technologii istot czy cywilizacji zamieszkujących Astral, jak np. znani podróżnikom Strażnicy. Strażników nie obowiązują żadne zasady moralne czy część z zasad, które dotyczą każdej istoty astralnej, więc oni jak najbardziej kłamać mogą, a do tego emitowana przez nich radiacja jest tak słaba, że trudno z niej odczytać dodatkowy kontekst. Jednak przy wykorzystaniu zmysłu identyfikacji bez problemu określimy to czy dana istota jest samoświadoma czy nie i dzięki temu, tym drugim lepiej po prostu nie wierzyć po to, aby nie narobić sobie w głowie bałaganu. W pełni jednak rozumiem to, że niektóre osoby (niekoniecznie będąc podróżnikami), bez dwóch ważnych umiejętności – nie bez przyczyny często o nich wspominam w tym artykule – uzyskując kontakt z istotami przebywającymi w astralu łatwo mogą natrafić na Strażników, lub różnej maści astralnych chuliganów, którzy powiedzą danej osobie wszystko co ta chce usłyszeć, tylko po to, żeby mogli osiągnąć swój cel. Czasami przypominam mojemu synowi, że nie wolno brać cukierków od nieznajomych, a bez rodziców w pobliżu najlepiej z nieznajomymi, dorosłymi ludźmi w ogóle nie rozmawiać. Wiecie co chcę przez to powiedzieć? Pewnie, że wiecie.

W marcu tego roku napisał do mnie jeden z czytelników mojej strony, który podał mi stronę pewnej znanej (ale nie powiem w której części Polski) wróżkę, która podobno jest znawczynią wszelakiej ezoteryki, a kiedyś nawet udało się jej przy pomocy tajemniczych metod opuścić ciało fizyczne i zwiedzać świat duchowy – tak napisała na swojej stronie internetowej. Lista usług na jej stronie internetowej była tak szeroka jak murarz, który przy okazji jest profesorem astrofizyki, a po godzinach światowej klasy śpiewakiem operowym. Poświęciłem kilkaset złotych na godzinną rozmowę, z której dowiedziałem się, że opuszczenie ciała przez tą kobietę było najgłębszym przeżyciem jakiego doświadczyła, a dodatkowo spotkała „ducha, ojca wszystkich duchów światłości” – to jej słowa – który przekazał ścieżkę jej życia. Co z tego, że zadałem jej wiele pytań na temat tego dziadka-duchów, które jednoznacznie powiedziały mi, że spotkała po prostu Strażnika. Tych pytań zadałem jej naprawdę wiele, tak żeby nie mieć cienia wątpliwości. Tego, że ta Pani jest autorką kilkunastu (lub więcej) tekstów będących przewodnikiem po życiu duchowym napisanych pod wpływem jej jednego doświadczenia i o tym jakie bzdury tam opisała dodawał już nie będę. Niej mniej jednak, była to sympatyczna starsza Pani, która jak sądzę nikomu nie chciała świadomie wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy. Proszę Was jednak, żebyście nie wrzucali wszystkich osób, które mają jakiś dar związany z szeroko pojętym „wróżeniem” do worka oszustów, ponieważ takie osoby istnieją, choć działają raczej w mało huczno-komercyjny sposób. Zatem czy warto nabyć umiejętności, które będą podstawą naszych dalszych podróży, naszego rozwoju i odpowiednio nas ukierunkują? Oczywiście – dla mnie to podstawowa sprawa i nie bez przyczyny ten artykuł pojawia się jako jeden z pierwszych na mojej stronie.

Subscribe
Powiadom o
100 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Fryc
3 lat temu
Odpowiedź do  Mateusz OOBE

Mateuszu, gdzie się powiedziałeś jak Cię nie było? Urlop?

Artur Arczi
1 rok temu

Witajcie. Poniżej pozwolę sobie wkleić tekst piosenki „Przypływy” Natalii i Ralpha. Jak pierwsze razy jej słuchałem to sobie myślałem, że to kolejna piosenka o miłości. Aż któregoś pięknego dnia dotarło do mnie, że to cudnie ujęte w kilku wersach spotkanie ja z Ja..Takie randka z MTJ-em ..😋. Czy tylko ja to tak zobaczyłem..? Z prądem przypłynąłeś do mnie zatrzęsieniem Krąży we mnie teraz wszystko dokąd nie wiem Czy to normalne jest by z dnia na dzień Oszaleć tak Miłość w słowach się nie mieści dam ciszy grać Trochę peszy mnie ta chwila i raz po raz Chwytam jej bezmiar w… Czytaj więcej »

2 lat temu

Mateusz, czy świadomość, że Twoja żona i dzieci są częściami innych MTJ-ów i kiedyś do nich powrócą a Ty już nigdy się z nimi nie spotkasz nie przeraża Cię?

2 lat temu

Mateusz tak się zastanawiam… Tam gdzie jest MTJ to nie ma czasu… bo z tego co mówiłeś jest on tu najbardziej w międzystanie i na Ziemi. To MTJ co przychodzi tutaj doświadczać fizyczności wydziela jakąś ilość z siebie świadomości i one przeżywają tu na Ziemi wcielenia i te wcielenia trwają ileś lat i jedne czekają na drugich potem w astralu to….. z punktu widzenia MTJta to ile on czasu spędza na czekaniu aż wszystkie jego części powrócą do niego? Jak przecież tam nie ma czasu to jak to ugryźć? To, ile on tam czeka to ma jakiś związek w ogóle… Czytaj więcej »

2 lat temu

Witaj.Mateuszu gdzieś w artykule napisałeś,że podróż do Mtj może trwać około 1h czasu oczywiście tego ziemskiego czasu.Czy to oznacza ,że ,,Każdy”Mtj jest w tej samej częstotliwości czy jak to dokładnie jest.Pozdrawiam.

2 lat temu
Odpowiedź do  Mateusz OOBE

Dziękuję.To jeszcze jedno pytanie.Czy mogę odrazu po wyjściu z ciała wyrazić intencję żeby spotkać mtj,czy ktoś mi w tym pomoże czy muszę być wprawionym podróżnikiem.

Kamil
3 lat temu

Cześć Mateusz. Co nastąpi dalej, gdy nasze ostatnie wcielenie dobiegnie końca ?

obefanka
3 lat temu

Apropos wróżki, przyszło mi do głowy, że Darek Sugier może po prostu ciagle napotykać strażników w postaci Boga i Jezusa, nie znajduje innego wytłumaczenia dla jego nieustannych walk z diabłami pomiędzy spotkaniami z tymi dwoma.Czy możliwe jest stworzenie takiego małego swiata religijnego przez strażników?

obefanka
3 lat temu
Odpowiedź do  Mateusz OOBE

A to dranie! W takim razie jaki interes mają konstruktorzy strażników, bo pisałeś że to sa roboty, w tym żeby ludzie nie doswiadczali stanu oobe?Czy pomocnicy Mtjota zielonych, skoro nam pomagaja w tych wyjściach nie sa w stanie jakoś im przeszkodzić w tych oszustwach?

Marek
3 lat temu
Odpowiedź do  Mateusz OOBE

Szkoda, ze wiele ciekawych/wartościowych pytań, odpowiedzi (tematów) jest tylko na poczcie a nie w komentarzach.

Mirek
3 lat temu

Witaj Mateusz ,
na jakie zmieniły Twoje cele i pragnienia po spotaniu z MTJtem ?

Cat State
3 lat temu

Dzieki za kolejny pobudzajacy myslenie artykul 🙂 Odpowiedzi na komentarze rowniez cenne jak i niektore komentarze same w sobie. Wpadlo mi do glowy pytanie. Czy mozna czuc w sobie „nature” swojego MTJ-a. Nie umiem tego lepiej okreslic ale taki motyw przewodni ze czujesz to w sobie jako cos na co zwrociles uwage, moze myle sie i jest to po prostu tylko nasza osobowosc chociaz ja to czuje gleboko. Wiem ze to glupio moze zabrzmiec ale ja czuje ze caly czas sie w glebi smieje w takim pozytywnym i troche naiwnym sensie ale czuje ze to cos to wlasnie ja. To… Czytaj więcej »

Cat State
3 lat temu
Odpowiedź do  Mateusz OOBE

Dzieki wielkie za wyczerpujaca odpowiedz. Jestem za kazdym razem pod wrazeniem ogromu wiedzy ktora posiadasz. Zwala z nog. Interesujace jest Twoje spojrzenie na siebie w danych momentach zycia jako na inna osobe. Musze nad tym wiecej pomyslec. Przed chwila ogladalam Incepcje. No tak film z przed 10 lat ale fascynujacy koncept . Ciekawe jak na niego patrza obenauci i lucid dreamerzy.
Pozdrawiam!

Cat State
3 lat temu
Odpowiedź do  Mateusz OOBE

Dzieki Mateuszu 🙂 Bede spokojnie czekac az napiszesz o fazowaniu wspomnien bo nie mam zielonego albo raczej niebieskiego pojecia co sie za tym kryje. Pozdrowienia!

Cat State
3 lat temu
Odpowiedź do  Cat State

Przepraszam ale dopiero teraz dotarlo do mnie ze juz o tym napisales tak wiec zaglebiam sie w temat 🙂

WygaZyga
3 lat temu

A więc to Ty jesteś tym Mateuszem, o którym tyle się ostatnio dyskutuje : – ) Nie znamy się z Astralu lecz jestem podróżnikiem, dużo starszym od Ciebie i w wieku i w latach doświadczeń. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak długo czekałem na kogoś takiego jak Ty. Przeczytałem wszystie Twoje wpisy i wypowiedzi. Spełniasz wszystkie oczekiwania. Nic więcej raczej pisać nie muszę. A odnosząc się to niniejszego artykułu. Moim zdaniem powinieneś szerzej opisać podróż do Bodhisattwy bo etap samej podróży z rozdziału VI jest bardzo ważny i wielu podróżników może nie poradzić sobie z napotykanymi, unikalnymi problemami.… Czytaj więcej »

WygaZyga
3 lat temu
Odpowiedź do  Mateusz OOBE

Mateusz, Ty hurcygo! Jak ja Cię lubię!

obefanka
3 lat temu
Odpowiedź do  WygaZyga

Mateusz ma żone.

WygaZyga
3 lat temu
Odpowiedź do  obefanka

I bardzo dobrze, że ma! Ja też mam i to już od ponad czterdziestu lat : – ) : – )

Pozdrowienia, Tadek.

Matifan
3 lat temu
Odpowiedź do  WygaZyga

Dzień dobry Panu, cieszę się, że inni doświadczeni podróżnicy coraz częściej udzielają się w komentarzach. Ja jestem jednym z tych, który usłyszał o OOBE dzięki m.in. Mateuszowi i temat fascynuje mnie tak bardzo, że nie mogę przestać wchodzić na tę stronę ;-). Mam pytanie, czy byłaby możliwość nawiązania kontaktu mailowego z Panem celem rozwiania kilku wątpliwości dotyczących otaczającego nas świata? Jeżeli tak to proszę o info na mój mail: kermi @ wp.pl oczywiście ww. adres mailowy proszę wpisać bez spacji. Mam nadzieję, że Mateusz nie ma nic przeciwko, że podałem swój adres mailowy.

Paweł
3 lat temu

Czy MTj może być oszustem i manipulantem? Już wcześniej zadawano takie pytania, nawet w tym wątku, z których zręcznie się wykręcałeś za pomocą sofizmatów i demagogii. Ja bardzo się cieszę, że jest kolejna osoba oblatana w OOBE. Tylko jesteś niestety mało wiarygodny. Robert Monroe wedle ciebie jest niby OK, ale Bruce Moen już do zadka. William Buhlman i Rosalind A. McKnight w ogóle nie istnieją. Będąc pytany o Darka Sugiera i jego obecne twierdzenia, starasz się być dyplomatą, który wiele i ładnie mówi, ale nic nie wyjaśnia i udaje, że nie widzi problemu. Wybacz, ale nawet używasz terminów wymyślonych przez… Czytaj więcej »

Cardozo
3 lat temu
Odpowiedź do  Paweł

Pawle, jako, że post Twój dotyczył również mojej wypowiedzi, czuje się w obowiązku nawiązać do niej. Mateusz, rzeczywiście użył dość plastycznego porównania, zwróć jednak uwagę, że wspomniał, iż także posiadał taką wątpliwość – jeśli miałby być to sofizmat (jakich pełno np u OSHO, czy innych nauczycieli), to raczej skupił by się wyłącznie na porównaniu, uogólnieniu, a nie potwierdzeniu dawnej wątpilwości. Oczywiście ze zdaniem które padło: „Jaki sens ma poświęcanie się temu zagadnieniu..” można się nie zgodzić- gdyż dla kogoś, ze względów bezpieczeństwa -może ono mieć sens (ingerować w duchowość, czy nie ingerować, i nie grzebać w podświadomości). Jednak jest to… Czytaj więcej »

Paweł
3 lat temu
Odpowiedź do  Cardozo

Mateusz jak napisałem, moim zamiarem nie jest próba żadnego ataku na ciebie. W ogóle dziękuję, że moją wypowiedź zamieściłeś. Wiem, że była mocno kontrowersyjna. Masz jaja facet. Rozpisałem tak od serca. Być może nieskładnie, co może być odbierane jako atak. Owszem, jesteś niewiarygodny w świetle doświadczeń Sugiera. Nie oszukujmy się. Ty o zupie, on o du..e. Albo jak wolisz odwrotnie. Masz rację, nie mam żadnych doświadczeń w astralu, choć od lat się staram. Tylko co mam sądzić o wiarygodności mistrzów podróży astralnych, których opisy się różnią tak, ze stoją ze sobą w sprzeczności? Gdzie jest prawda? Z Robertem Monroe różnisz… Czytaj więcej »

Paweł
3 lat temu
Odpowiedź do  Mateusz OOBE

Wybacz, ja wciąż pozostanę na gruncie logiki. Bo nic więcej nie mam. Cieszę się, że też uważasz, iż logika jest (lub powinna być) obiektywna. Z mojej strony już zero dramatu i chaotyczności. Piszę jedną ręką na klawiaturze, ściskając w drugiej mocno brzytwę Ockhama. 🙂 Aby nie popełnić błędów w formie. Jakie mi się zdarzyły w pierwszej wypowiedzi. Nie interesuje mnie jaką religię (a raczej jej parodię) prezentuje Darek Sugier. Czy on ogłosi się inkarnacją św. Piotra, czy inkarnacją ojca Aiszy, małoletniej żony islamskiego proroka Mahometa, lub inkarnacją córki dowolnej Nimfy, która zadała się z dowolnym Faunem, podczas zauroczenia atmosferą Bachanaliów,… Czytaj więcej »

Cat State
3 lat temu
Odpowiedź do  Paweł

Piszę jedną ręką na klawiaturze, ściskając w drugiej mocno brzytwę Ockhama….i butelke rumu i butelke rumu…

Przepraszam nie chce nikogo urazic ale jakos ten refren wszedl mi automatycznie w watek powyzszej wypowiedzi poparty wizualizacja ktorej trudno sie oprzec. Prosze wybaczyc 🙂

Enga
3 lat temu
Odpowiedź do  Paweł

Witaj Pawle.

Ja odebrałam Cię naturalnie i pozytywnie. Podoba mi się Twoja prostolinijność i śmiałość. Pozdrawiam. Ewa.

Paweł
3 lat temu
Odpowiedź do  Enga

Cześć Ewa,
dzięki za dobre słowo. I odbiór moich wypowiedzi, chodź ta pierwsza jest mocno chaotyczna. Napisałem co miałem na sercu. Bez żadnych złych intencji.

Pozdrawiam serdecznie.:)

Yach
3 lat temu
Odpowiedź do  Paweł

podobała mi się ta konwersacja 😊 dodam że większość ludzi odrzuca to co z nimi nie rezonuje – Więc nie ma potrzeby oceniania – tym bardziej jeśli temat zna się tylko z literatury, która często składa się z „klocków ezoterycznego ego” 😉